Z TEORIĄ W PRAKTYKĘ

Wstęp

Po co psychologom teoria? Czy można pomagać i uprawiać terapię bez teorii?Jakie teorie są piękne? Czego nie wolno robić w eksperymentach psychologicznych? O znaczeniu metodologii dla praktyki psychologicznej mówi prof. dr hab. Jerzy Brzeziński, psycholog, członek korespondent PAN, dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Jego zainteresowania naukowe dotyczą metodologii, diagnostyki psychologicznej, psychometrii, etyki nauki. Prof. Brzeziński napisał wiele prac z tych dziedzin, między innymi podręczniki akademickie: „Metodologia badań psychologicznych” (cztery wydania w PWN: 1996, 1997,1999, 2001) i „Badania eksperymentalne w psychologii i pedagogice” (Wydawnictwo Naukowe Scholar). Jest również redaktorem naukowym serii podręczników akademickich „Wykłady z psychologii” (Wydawnictwo Naukowe Scholar; dotychczas osiem tomów).

Dorota Krzemionka-Brózda: Po co psychologom teoria?
Jerzy Brzeziński: – Teoria poprzedza praktykę. Na przykład z teorii rozwoju Jeana Piageta wyprowadzono model edukacji dziecka. W oparciu o tzw. kognitywną teorię depresji, opracowaną przez Arona Becka, powstał program operacjonalizacji – narzędzie pozwalające określić rzeczywiste natężenie symptomów depresji, zwane skalą depresji Becka (Beck Depression Inventory). Krok dalszy to system terapii kognitywnej. A zatem mamy łańcuch: teoria – narzędzie – praktyka.

Czy można profesjonalnie pomagać, nie mając zaplecza w teorii?
– Iluzji ulega ktoś, kto mówi: „Jestem praktykiem, pomagam ludziom, leczę ich, nie potrzebuję teorii”, lub twierdzi: „Na to nie ma teorii”. Teoria zawsze jest, tylko ukryta. Z teorii wynikają konsekwencje dla praktyki społecznej. Opracowuje się program. Ten program może być szamański. Na przykład horoskop mówi: „Dziś nie wychodź z domu, bo układ gwiazd jest taki, że wpadniesz pod samochód”. I nie wychodzę. Ale mogę też zawierzyć nauce, zdobyć pewną wiedzę i z tej wiedzy korzystać, modyfikując zachowanie swoje czy innych. Jeżeli zgodzimy się, że psychologia jest nauką, musimy ponosić konsekwencje zapisania się do klubu „nauka”. W tym klubie wszystkich członków obowiązują reguły gry, które określa metodologia. Jedną z norm, o które się dopominam, a które zdają się łamać niektórzy klinicyści, jest sformułowana przez Kazimierza Ajdukiewicza zasada intersubiektywnej komunikowalności i intersubiektywnej kontrolowalności. Jej przestrzeganie umożliwia dokonanie powtarzalności badań. Jeśli zostanie naruszona, Małgosia nie będzie w stanie powtórzyć badania przeprowadzonego przez Jana, ponieważ on posłużył się językiem metaforycznym, niejasnym. Nie respektował pewnej podstawowej zasady: „Pisz tak, żeby inny psycholog zrozumiał tekst. Opisz całą procedurę w taki sposób, aby ktoś inny mógł ją sprawdzić, jak w pokerze”. Badanie, którego nie można powtórzyć, nie jest badaniem naukowym.

– Praktycy powiadają: jeśli działanie jest skuteczne, to nieważne, z jakiej teorii wynika...
– Bo badacz tak chce to widzieć. Klinicyści nierzadko formułują hipotezy ad hoc i tak modyfikują teorię, aby dane empiryczne ją potwierdzały. Paradoksalnie psychologia kliniczna, czyli to, co najbardziej pomocne ludziom i do czego się niejednokrotnie redukuje rolę psychologa, jest słabo opracowana teoretycznie i metodologicznie. Prowadzący...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI