Wysoko wrażliwe kontrowersje, czyli czym jest, a czym nie jest wysoka wrażliwość?

Psychologia i życie

Wokół wysokiej wrażliwości trwa żarliwa dyskusja między osobami, które doceniają tę koncepcję, a tymi, które zarzucają jej niską merytoryczność. W mediach społecznościowych można znaleźć liczące setki tysięcy osób grupy wspierające WWO (osoby wysoko wrażliwe), jak i profile całościowo odrzucające tę koncepcję. Czytelnik niezwiązany z psychologią może doświadczyć swoistego zagubienia – czy wysoka wrażliwość istnieje, czy nie?

Koncepcja wysokiej wrażliwości powstała na kanwie osobistych refleksji dr Elaine Aron w latach 90. XX wieku, która zdiagnozowała tę cechę u siebie i grup badanych przez siebie studentów. Wysoka wrażliwość została przez nią uznana za wrodzoną, niezależną od stylu wychowania czy innych okoliczności środowiskowych cechę temperamentu. Choć początki opierały się raczej na obserwacji własnej, to jednak w czasie ostatnich dwudziestu lat międzynarodowe ośrodki badawcze podjęły próby zbadania tej cechy i dziś mamy już potwierdzone naukowo dane świadczące o tym, że istotnie, tak jak opisywała Aron, około 15–25% populacji przejawia cechę wysokiej wrażliwości, w takim rozumieniu, w jakim przedstawia ją badaczka. 

Wątpliwość 1. Nie ma czegoś takiego jak osobowość wysoko wrażliwa

Warto zaznaczyć, że opisywane komponenty wysokiej wrażliwości składają się na zespół cech, a nie są całościowym opisem charakteru człowieka czy kryteriami rozpoznawania zaburzenia osobowości. Ani Elaine Aron, ani żadna inna osoba badająca wysoką wrażliwość nie sugerują, że jest to jakiś specjalny podtyp osobowości czy tym bardziej choroba wymagająca leczenia. Wysoka wrażliwość rozumiana jest jako specyficzny konstrukt występujących ze sobą cech łącznie. Zatem nie będziemy mówić o wysokiej wrażliwości, jeśli człowiek z akronimu DOES przejawia tylko jeden jej przymiot. Osoby, które negują wysoką wrażliwość, zarzucają dr Aron, że stworzyła teorię, która może dotyczyć i Dalajlamy, i seryjnego zabójcy – czyli jest tak ogólna, że każdy może się pod nią podpisać. Jednak nie jest właściwe wybiórcze traktowanie akronimu DOES i wyciąganie z niego po jednej cesze. Zarzut, jakoby groźny przestępca mógł być wysoko wrażliwy, jeżeli tylko kocha sztukę, jest bezzasadny, bo aby kogoś określić tym mianem, musimy wiedzieć, że posiada on wszystkie cztery elementy cechy. W przypadku seryjnego mordercy oczywiste, że przynajmniej jednego elementu nie będzie spełniał.

Wątpliwość 2. Elaine Aron wychwala ludzi wysoko wrażliwych pod niebiosa i jest „mało naukowa”

Wysoka wrażliwość nie jest cechą determinującą charakter i osobowość człowieka. Oczywiste jednak, że posiadanie kompozycji czterech cech DOES może sprawiać, że ludzie będą – na przykład – lubiani za swoją empatię i uważność, ale i drażniący za drobiazgowość. Nie jest prawdą, że wysoko wrażliwy człowiek jest zawsze miły i uczynny. Przestymulowany nadmiarem bodźców może być nawet opryskliwy i agresywny bez wyraźnego powodu. 

Narracja wokół wysokiej wrażliwości skupia się na wskazywaniu potencjału i wartościowości tej cechy. Dlaczego? Dr Elaine Aron wielokrotnie uzasadniała swoją postawę faktem, że wysoka wrażliwość jest zazwyczaj postrzegana przez jej posiadaczy jako przekleństwo bardziej niż dar. Nie tylko ona, ale również inni badacze wskazują, że faktycznie ludzie wysoko wrażliwi czują się odmieńcami, dziwakami i robią, co mogą, by ukrywać swoją wrażliwość przed innymi. Elaine Aron pełną akceptacji postawą chce wskazywać, że cecha ta nie musi być słabością, a siłą. Że wysoka wrażliwość to zaleta, o którą warto się troszczyć, a nie problem, który należy leczyć i zagłuszać. Ma to uzasadnienie terapeutyczne, ponieważ wysoka wrażliwość jest stałą cechą temperamentu, więc próby „odwrażliwienia” mogą być nieskuteczne i wywoływać frustrację. I z drugiej strony, mając świadomość wysokiej wrażliwości na przykład depresyjnego pacjenta, można dobrać dla niego bardziej efektywne narzędzia terapeutyczne.

Przypatrywanie się koncepcji wysokiej wrażliwości i wyłącznie z punktu widzenia retoryki z lat 90. XX wieku autorstwa Elaine Aron dla niektórych czytelników jest nie do strawienia. Warto jednak mieć na uwadze, że retoryka ta mocno ewoluowała w czasie. Można to porównać do sytuacji, w której na psychoterapię patrzylibyśmy wyłącznie przez pryzmat narracji Zygmunta Freuda. Współcześni badacze wysokiej wrażliwości opracowują tę teorię i prezentują różnorakie nnarracje. Przede wszystkim powołują się na szczegółowe badania (np. dotyczące funkcjonowania i biochemii mózgu, badania neuronów lustrzanych itp.). „Pop-psychologiczność” wysokiej wrażliwości  wynika z tego, że koncepcja popularyzowana jest w Polsce głównie przez poradniki psychologiczne i fora, a nie przez rzetelne opracowania naukowe. Opracowania takie jednak istnieją i są dostępne na stronie: www.hsperson.com.
 

Wysoka wrażliwość w ujęciu dr Elaine Aron to zespół cech, które można przedstawić za pomocą akronimu 
DOES, gdzie:

  • D – depth of processing (głębia przetwarzania). Oznacza specyficzne przetwarzanie informacji, w którym kluczowe jest integrowanie wcześniej pozyskanych danych z nowymi oraz rozważanie różnorakich możliwości podczas podejmowania decyzji. Tak głębokie rozpatrywanie danych powoduje, że osoby wysoko wrażliwe potrafią wychodzić poza schematyczne rozwiązania, są kreatywne i samoświadome. Cecha ta związana jest z aktywnością mózgu, dokładnie w obszarze wyspy, odpowiedzialnego za integrowanie informacji zewnętrznych i wewnętrznych, zarówno z poziomu ciała (zmysłów), jak i emocjonalności.
  • O – overstimulation (przestymulowanie), czyli przestymulowanie nadmiarem dopływających bodźców. Kiedy jest zbyt silne, może powodować rozdrażnienie, rozbicie. Pojawia się ono zazwyczaj znacznie szybciej niż u przeciętnie wrażliwej osoby, co wynika z odmiennego sposobu przetwarzania informacji – uważności na detale, szczegóły, odbierania nawet mniej stymulujących bodźców w sposób bardzo intensywny. Te bodźce to nie tylko doznania zmysłowe, ale też sytuacje społeczne czy relacje. Te, ze względu na swoją intensywność, mogą być bardzo stresujące, przez co wyczerpujące emocjonalnie. Owo wyczerpanie wynika z opisanej powyżej głębi przetwarzania, a nie nadmiarowego skupiania się na nieistotnych szczegółach.
  • E – emotional reactivity (reaktywność emocjonalna). Oznacza silne reagowanie na emocjonalną stymulację, czyli pozytywne i negatywne sytuacje, ale przede wszystkim wyjątkową empatię, wynikającą z aktywności neuronów lustrzanych. One odpowiedzialne są za współodczuwanie. Aron wskazuje jednak, że osoby z wysoką wrażliwością nie tylko rozumieją uczucia innych, ale też mają w sobie potrzebę niesienia pomocy. Sposób reagowania emocjonalnego może sprzyjać wyjątkowej spostrzegawczości i umiejętności analizowania drobnych szczegółów.
  • S – sensing the subtle (wyczuwanie subtelności), czyli dostrzeganie niuansów, detali, subtelnych różnic. Wynika ono ze specyfiki przetwarzania zmysłowego. Jak wyjaśnia dr Elaine Aron dla wyczuwania subtelności kluczowe jest różnicowanie znaczenia. Dzięki temu osoby wysoko wrażliwe głębiej analizują konteksty społeczne oraz zachowania ludzi, doskonale rozumiejąc na przykład mowę ciała. Wyczuwanie subtelności połączone jest z wyjątkową refleksyjnością.


Wątpliwość 3. Kolejna teoria na to samo zjawisko

Kolejnym „zarzutem” stawianym wysokiej wrażliwości jest zarzut powtarzalności, jakoby wysoka wrażliwość była kolejną definicją na to samo zjawisko. Dr Bożena Gulla z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swojej publikacji Wrażliwość Człowieka przytacza badania odnoszące się do podobieństw i różnic z teoriami Hansa Eysencka, Jeffreya Graya i Mary Rothbart oraz modelu „Wielkiej Piątki”. „Te różne konstrukty w najlepszym przypadku wyjaśniają niewielki odsetek wariancji czułości przetwarzania sensorycznego mierzonego stworzoną przez Aron skalą, co sugeruje, że wrażliwość przetwarzania sensorycznego nie może być w pełni wyjaśniona przez istniejące metody badające temperament i osobowość i wskazuje na jej odrębność” – czytamy w monografii dr Gulli. Zdaniem badaczki posiłkowanie się innymi skalami oraz innymi znanymi wcześniej definicjami może prowadzić do błędnego przypisywania osobom wysoko wrażliwym cech, które nie są ich przymiotami, np. introwersja i neurotyczność.

POLECAMY

Wątpliwość 4. Wysoka wrażliwość jest mało zbadana, a test nierzetelny

Wysoka wrażliwość jest cechą i wnikliwie badaną, o czym świadczą liczne przykłady w monografii dr Bożeny Gulli, ale wciąż test diagnostyczny na istnienie tej cechy pozostawia wiele do życzenia. Większość światowych ośrodków badawczych przygląda się zagadnieniu wysokiej wrażliwości, przeprowadzając kolejne nowe badania genetyczne oraz badania z użyciem neuroobrazowania i prezentuje coraz szerszy kontekst jej wpływu na różne dziedziny życia człowieka. Jak zauważa dr Gulla, obecnie wiemy, że wysoka wrażliwość jest powiązana z różnymi teoriami temperamentu, łącząc ich wątki z zakresu regulacji i samoregulacji, wiążąc kwestie wrażliwości przetwarzania sensorycznego z kształtowaniem kontekstu sytuacyjnego.

Niestety, kwestionariusz wysokiej wrażliwości, mimo częstych modyfikacji, wciąż trudno nazwać rzetelnym narzędziem diagnostycznym, a testy, które mamy dostępne w polskich poradnikach, określić można co najwyżej jako „psychotesty”, które mogą jedynie sugerować istnienie tej cechy. Naukowcy podkreślają, że obecne metody diagnozowania zdecydowanie wymagają dalszej weryfikacji i optymalizacji. Jest to o tyle ważne, że w przypadku nierzetelnego testu możemy spodziewać się przeszacowanych wyników, na przykład u osób, które tak naprawdę borykają się z innymi trudnościami emocjonalnymi. 

Wątpliwość 5. Wysoką wrażliwością można się „zarazić” przez fora internetowe i wyleczyć terapią

Część osób zarzuca forom internetowym tworzenie wysoko wrażliwych enklaw osób, które prawdopodobnie zmagają się z innymi problemami, np. zaburzeniami osobowości, a wszystko to przykrywają łatką „wysoka wrażliwość”. Niestety, może tak być, że osoba błędnie zinterpretuje swoje funkcjonowanie jako WWO, podczas gdy cechy tej mieć nie będzie albo będzie ona wybrzmiewała tylko częściowo w jej temperamencie. To błąd autodiagnozowania się, a dodatkowo także wynik braku solidnego narzędzia mierzącego cechę. 

Co warto dodać, dr Elaine Aron w swojej książce Psychotherapy and the highly sensitive person podkreśla, że posiadanie tej cechy temperamentu nie sprawia, że osoba nie może mieć równocześnie innych kłopotów natury emocjonalnej, osobowości typu borderline, zaburzeń nastroju czy lękowych. W niesprzyjających warunkach środowiskowych, np. jeśli człowiek jest stale narażony na przebodźcowanie, cecha ta może przyczyniać się do znacznego pogorszenia kondycji psychicznej. Zatem choć cecha sama w sobie nie kwalifikuje do podjęcia psychoterapii, to jednak może być odpowiedzialna za eskalację problemów, które już jej wymagają.

Olbrzymia popularność koncepcji wysokiej wrażliwości Elaine Aron wynika w dużej mierze z tego, że jest to teoria odbarczająca, uznająca wrażliwość za ważną i pożądaną cechę, a nie słabość, dziwność i ekscentryczność. Osoby identyfikujące się z nią deklarują na forach tematycznych, w grupach warsztatowych, w osobistych wiadomościach, że mają poczucie, iż lepiej siebie rozumieją i są w stanie sprawniej zarządzać na przykład swoim potencjałem energetycznym. Teoria doceniana jest za otwartość wobec różnorodności w zakresie przeżywania i doświadczania własnej emocjonalności. Nie ocenia, nie odrzuca, nie nakazuje dostosowania się.

Ludzie wysoko wrażliwi mają niejednokrotnie poczucie izolacji, samotności, inności, dziwaczności.  Usłyszawszy, że nie są jedyni ze swoją wrażliwością i że nie jest to choroba ani zepsuty charakter, czują ulgę i spokój. Warto jednak pamiętać o niebezpieczeństwie samodiagnozowania się, o którym często mówią osoby krytykujące wysoką wrażliwość. Choć opis wysokiej wrażliwości może wyjątkowo dobrze do nas pasować, warto oddać diagnozowanie w ręce profesjonalnego diagnosty. Stawianie sobie rozpoznania może bowiem skutkować brakiem uzyskania fachowej pomocy w przypadku, kiedy owo rozpoznanie byłoby błędne albo nie do końca wyjaśniało genezę naszych życiowych problemów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI