UCZONY TEŻ CZŁOWIEK

Wstęp

O nadużyciach popełnianych przez naukowców pisze WITOLD KARCZEWSKI.

Wielu ludzi wciąż wierzy, że uczeni to osoby —  z definicji — nieskazitelne. Nierzadko tak jest,  ale muszę z przykrością potwierdzić  prawdziwość skądinąd banalnego  twierdzenia, że uczeni są częścią danego  społeczeństwa i ich poziom etyczny nie różni się wyraźnie od średniej, a doświadczenia historyczne Polaków i nasza sytuacja ekonomiczna powodują, że średnia ta nie imponuje. Warto zacytować parę wypowiedzi. Prof. Jan Koteja, ustosunkowując się do (przewrotnego) wiersza Czesława Miłosza „Uczeni", napisał niedawno w „Forum Akademickim" („Forum Książki", wrzesień 2001): „Od kilku lat uczony (mowa o Polsce) ma nauczać, jak zdobyć sukces (dlatego zakłady fryzjerskie nazywają się teraz instytutami (...), a wiejskie szkoły prywatne „wyższymi uczelniami" (...). Uczony to niestety też człowiek, (...) i trudno mu się dziwić (...), że chwali tępotę i brzydotę, bogactwo i „różnorodność" supermarketów oraz wielbi bankowość, w złudnej nadziei, że ze stołu spadnie mu choć okruch tego, co spożywa prezes banku". Profesor dodał: „Od zarania dziejów właściciele i dysponenci środków materialnych oczekiwali od uczonych służalczości". Obawiam się, że - częściowo przynajmniej — tego się doczekali i nie tak wielu uczonych tupnęłoby dziś nogą z okrzykiem „E pur si muove!" („A jednak się obraca!"). Jeśli nawet by to zrobili, to być może odwołaliby owo twierdzenie (podobnie jak uczynił jego autor, Galileusz), gdyby od tego zależeć miała dalsza ich kariera.

Fałszowanie, fabrykowanie i plagiatorstwo

Czy nauka ma „niezwykłe zdolności samokorygujące", jak wciąż jeszcze sądzi wielu uczonych? Niestety, główna teza specjalnie poświęconego etyce naukowej zeszytu „Science & Engineering Ethics" (kwiecień 1999) brzmi: „Nadzieja, że środowisko naukowe uruchomi własne mechanizmy naprawcze i będzie demaskować zjawiska zwane „FFP", czyli Fałszowanie, Fabrykowanie i Plagiatorstwo - okazała się złudna. Społeczność naukowa nie chce i nie jest do tego zdolna; konieczne jest wsparcie spoza struktur nauki".

Z tego stwierdzenia wynikają co najmniej dwa ważne wnioski: po pierwsze, nie tylko w Polsce mamy kłopoty z występkami przeciwko etyce w nauce (i ich sygnalizowaniem); po drugie, nasze niewielkie jeszcze doświadczenia w skutecznym zwalczaniu „scientific misconduct" pokazują dość smętny obraz rzeczywistości.

Problemy etyki w nauce dzielą się na dwa główne nurty: pierwszy to kłopoty niektórych uczonych z własnym pojmowaniem etyki, zaś drugi, bardziej złożony, to osobliwe niekiedy związki między światem nauki a światem polityki. Niewielu uczonych uważa kradzież własności intelektualnej i podobne występki za sprawę poważną. Zupełnie inaczej niż w USA, Wielkiej Brytanii, czy ostatnio w Niemczech - w naszej nauce zdumiewa cisza wokół spraw zawłaszczania cudzego dorobku, wymyślania wyników badań i podobnych odstępstw od elementarnych zasad etycznych. Zespół ds. etyki w nauce nigdy nie otrzymał pierwszego sygnału o występku od senatu uczelni,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI