Synku, to się nazywa kasa...

Wstęp

Pieniądze... Czy chcemy tego, czy nie – świat dorosłych bez nich nie istnieje. A czy świat dziecka może się bez nich obejść? Do pewnego wieku tak, ale prędzej czy później będziemy musieli wprowadzić dziecko w świat pieniądza. Pytanie tylko: kiedy i jak? Czy dobrą formą wprowadzania w ów świat jest wypłacanie kieszonkowego?

Posiadanie własnych pieniędzy, to dla dziecka sygnał wchodzenia w świat dorosłych: uznania jego kompetencji, potrzeb i nowych możliwości. Kompetencja w wydawaniu i planowaniu wydatków oraz umiejętność oszczędzania czy inwestowania są nieodłącznym warunkiem sprawnego funkcjonowania współczesnego dorosłego człowieka. Obchodzenie się z pieniędzmi, ich używanie i obsługa finansowa, to umiejętności, które pozwolą dziecku – kiedy będzie już samodzielne – z większym zaufaniem do siebie planować swoją finansową przyszłość. Pozwolą też rodzicom uniknąć kłopotów z dzieckiem, które nie rozumie, że pieniądze nie pojawiają się znikąd i że nie można wydawać więcej niż się ma, a pożyczki trzeba spłacać.
Tak samo jak nauka obsługi komputera, tak i kształtowanie umiejętności panowania nad wydatkami i rozumienie mechanizmów nimi rządzących powinno być stałym elementem edukacyjnym, towarzyszącym naszym pociechom od najmłodszych lat. W uczeniu tym ważne jest, aby dziecko zobaczyło w pieniądzach narzędzie realizacji celów, które samo musi sobie postawić. Aby nie uważało pieniędzy za cel sam w sobie. Warto nauczyć dziecko traktowania pieniądza jako środka wymiany dóbr ze światem zewnętrznym, a nie jako gwaranta bezpieczeństwa. Trening finansowy jest podobny do treningu czystości: uczy, kiedy wydawać (wypuszczać), a kiedy oszczędzać (zatrzymywać), aby było to zgodne z naszym interesem i jednocześnie z normami społecznymi.

Korzyści z kieszonkowego


Umiejętność planowania wydatków, odróżniania pieniędzy, orientowania się w wymianie drobnych na grubsze itp. najszybciej kształtuje się w praktycznym działaniu. Gdy będziemy „chronić” dziecko przed obrotem pieniędzmi (nie dając mu kieszonkowego, lecz wszystko sami dziecku kupując) po to, by utrzymać nad nim kontrolę, to pamiętajmy, że odbierając mu możliwość wykazania się umiejętnością kontrolowa­nia wydatków, okazujemy tym samym brak zaufania. Najczęstszym powodem braku kieszonkowego jest brak pieniędzy w domowym budżecie na dodatkowe wydatki. Ale pomimo braku pieniędzy, możemy ustalić z dzieckiem, że będzie sobie samo kupowało to, co i tak jest potrzebne. Dzięki temu przejmie część kontroli nad wydatkami na własne potrzeby (drożdżówki, napój po treningu). Pamiętajmy, że u dzieci w okresie szkolnym kształtuje się samoocena. Dawanie im do zrozumienia, że nie zasługują na zaufanie, podważa ich wiarę w siebie, w możliwość dorównania dorosłym i może obniżyć motywację do uczenia się samodzielności.
Co prawda w niektórych sytuacjach można mieć uzasadnione obawy przed dawaniem kieszonkowego (jeśli dziecko nie potrafi kontrolować wydatków, w ciągu jednego dnia jest w stanie wydać kieszonkowe, nie bardzo nawet wiedząc na co), ale nawet wówczas nie można w rozmowie sugerować dziecku braku zaufania, bo ono dopiero uczy się tej nowej kompetencji.
Problem kieszonkowego – dawać czy nie – pojawia się najczęściej, gdy dziecko wchodzi w okres szkolny. Uczy się liczenia, odróżniania wartości pieniędzy, dodawania, dzielenia, ale również planowania (wydatków), czekania na określone wydarzenie (zakup), myślenia o przyszłości. Operowanie pienię­dzmi – monetami i banknotami – uczenie się ich rozróżniania i wartości (którą to naukę umożliwi dziecku wypłacanie kieszonkowego), to praktyczna i fascynująca wycieczka w kierunku matematyki konkretnej, budowanie orientacji dziecka przy najprostszych...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI