Powróżyć, karty stawiać...

Wstęp

Wróżby, pasjanse, przepowiednie, horoskopy... Jedni w nie wierzą, inni traktują z przymrużeniem oka. Ale nie ma chyba osoby, która by chociaż raz w życiu nie zajrzała do horoskopu, aby sprawdzić, co ją czeka...

Tajemnicza przyszłość. Odwieczna chęć posiadania wiedzy na temat przyszłości – teraz, zaraz, natychmiast – ta ludzka niecierpliwość w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: „Co mnie czeka w przyszłości?”, napędza w głównej mierze astrologiczny rynek. I z punktu widzenia „rynku” nie ma właściwie znaczenia, czy owe „przepowiednie” traktujemy serio, czy też pół żartem, pół serio...
Wydawać by się mogło, że na astrologicznym rynku nie dzieje się nic. Gazety od zawsze drukują horoskopy, Cyganki od zawsze polują (najczęściej w okolicach dworca) na spragnionych wiedzy o przyszłości, profesjonalne wróżki i astrologowie ogłaszają się w specjalistycznych pismach. A jednak... Prawdziwą rewolucję wywołał Internet, który stał się sprzymierzeńcem wróżbiarskiego rynku. To dzięki Internetowi, siedząc w domu w kapciach, możemy poznać przyszłość... To dzięki Internetowi wróżbiarski rynek, dotychczas działający niemalże w podziemiu, zamienił się w prawdziwy, dochodowy biznes. 

Cyganki do lamusa

„Cyganka prawdę ci powie. Szczęście niedaleko, ale musisz się kochana od Cyganki dowiedzieć, gdzie masz twojego szczęścia szukać, bo ominiesz, nie znajdziesz, a szczęście samo cię kochana szukać nie będzie. A od jednej takiej, co ci dużo obiecuje, trzymaj się z daleka, bo jakby dała dla ciebie te obiecanki, to byś się wzbogaciła taką biedą, co jej nigdy w życiu nie oglądałaś”.
Mniej więcej tak swoje wróżby zaczynają Cyganki, które dybią na „spragnionych wiedzy” na co bardziej ruchliwych ulicach polskich miast. Jednak obraz kolorowo ubranej kobiety, wróżącej z ręki bądź z kart za rogiem domu lub w bramie kamienicy, odchodzi powoli do lamusa. Bo większość tych, którzy chcą wiedzieć przeniosła się do Internetu. Internet bowiem, mówiąc kolokwialnie, daje więcej możliwości niż Cyganka. Bo Cyganka, opowie tylko ogólnie (i zazwyczaj mętnie) o przyszłości. A w Internecie – nie dość, że uzyskujemy szczegółowe informacje, to jeszcze „kawa na ławę”: horoskop codzienny, tygodniowy, miesięczny i roczny, a także seks horoskop, horoskop opisowy, Majów, Celtycki, kwiatowy i chiński miłosny. Do wyboru, do koloru, jasno i na temat, bez niedomówień i zawiłego języka Cyganki. Oprócz różnorodności, Internet zapewnia także jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz – kompletną anonimowość. Dzięki temu ci, którzy chcą wiedzieć, mogą bez przeszkód zaspokajać swoją ciekawość. Bez narażenia się na wytykanie palcem, gdy znajomi przyłapią ich na pogawędkach z Cyganką lub wyszperają w szufladzie biurka „niepoważne” wróżbiarskie pismo...
Bo choć wstydzimy się przyznać do tego, że horoskopy czytamy i korzystamy z porad wróżki, to jednak korzystamy. I to jak! Liczby nie kłamią. Z badań Centrum Badania Opinii Społecznej, przeprowadzonych w czerwcu 2006 roku, wynika, że obecnie co trzeci dorosły Polak (30 proc.) uważa, że duże znaczenie dla rozwoju charakteru człowieka ma to, pod jakim znakiem zodiaku się urodził. Co czwarty (26 proc.) jest zdania, że istnieją przedmioty, talizmany, które przynoszą szczęście. Niewiele mniejszą grupę badanych (24 proc.) stanowią ci, według których są takie daty i dni tygodnia, które przynoszą pecha.
Zaś do czytania horoskopów przyznaje się ponad połowa Polaków (58 proc.), z czego większość (45 proc.) czyni to czasami, co jedenasty (9 proc.) często, a czterech Polaków na stu (4 proc.) – przy każdej możliwej okazji.
Z badań CBOS-u wynika także, że 42 proc. Polaków deklaruje, że przynajmniej od czasu do czasu bierze pod uwagę wskazówki zawarte w horoskopach, a trzech na stu (3 proc.) traktuje wskazania horoskopu jako swoistą wyrocznię, stwierdzając, że zawsze lub w większości przypadków kieruje się nimi w codziennym życiu. Jakby tego było mało, co dziewiąty Polak (11 proc.) przyznaje także, że przynajmniej raz korzystał z usług wróżki. Na magię i wróżby bardziej podatne są kobiety. To one – częściej niż mężczyźni – deklarują, że wierzą w magię liczb i dat, czytają horoskopy oraz korzystają z usług wróżbiarskich.

Sprawdza się czy nie?

Dlaczego horoskopy i wróżby są tak popularne? Bo w powszechnym przekonaniu się sprawdzają. A dlaczego panuje przekonanie o ich sprawdzalności? Bo być może sami wierząc w nie, prowokujemy rzeczywistość, by je potwierdzała. Działa tu zasada samopotwierdzającej się przepowiedni. Wystarczy przywołać eksperyment Roberta Rosenthala. Wskazał on przypadkowych uczniów, a nauczycielom powiedział, że istnieją dane, że uczniowie ci w najbliższym czasie lepiej niż inni rozwiną się umysłowo. I tak się stało. Ale nie dlatego, że działały czary i wróżby. Powód był inny. Nauczyciele, oczekując postępów u tych uczniów, poświęcili im więcej uwagi, stawiali większe wymagania. I sami mimowolnie doprowadzili...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI