Oceniam, więc błądzę

Wstęp

Nad uporczywością błędów popełnianych przy ocenie prawdopodobieństwa zdarzeń i przy osądzaniu ludzi zastanawia się Wilhelmina Wosińska.

Skuteczne działanie w skomplikowanym świecie społecznym wymaga od nas w miarę trafnego dokonywania oceny prawdopodobieństwa wystąpienia różnych zdarzeń: „Czy dostanę to zagraniczne stypendium, czy jest na nie mała szansa, więc lepiej nie zwalniać się z pracy w sytuacji tak ogromnego bezrobocia? Czy uda mi się przetrwać zimę bez grypy, czy lepiej się zaszczepić, mimo że zastrzyk będzie dla mnie wielką traumą? Czy warto wybrać specjalność komputerową, czy lepiej płatne będą za kilka lat specjalności pozwalające na walkę z terroryzmem bakteriologicznym, więc może zdecydować się na mikrobiologię, mimo że nie bardzo lubię tę dziedzinę? Czy będzie pobór do wojska, więc może lepiej odłożyć ślub?”.
Często musimy także oceniać innych ludzi, zakładając, że nasze sądy o nich są trafne: „Może nie tylko odroczyć ślub, ale lepiej wycofać się z tego małżeństwa w ogóle, bo zdaje się, że on nie jest pracowity? Czy mogę liczyć na obietnice mojego szefa, czy jest to raczej mało rzetelny człowiek?”.
Oceniając prawdopodobieństwa różnego rodzaju zdarzeń i osądzając ludzi, bierzemy pod uwagę różne czynniki, np. zachowanie innych osób w podobnych sytuacjach, swoje doświadczenia z przeszłości, informacje prasowe, własną intuicję itp. Czynników tych jest wiele, a decyzje zwykle muszą być podjęte w ograniczonym czasie. W procesie oceniania/osądzania bierze więc udział całe mnóstwo nieracjonalnych, intuicyjnych i emocjonalnie „obciążonych” przesłanek. Reguły rządzące ocenianiem prawdopodobieństwa zdarzeń i trafnością sądów o ludziach nazywane są „heurystykami”.
Kahneman i Tversky wyróżnili szereg heurystyk. Ich funkcjonowanie sprawdzili w prostych i niezwykle pomysłowych eksperymentach. Wykazały one szereg błędów popełnianych w procesie oceniania prawdopodobieństwa zdarzeń i – w ramach tego prawdopodobieństwa – własnego w tych sytuacjach zachowania oraz w ocenianiu działań i cech innych ludzi.
Wspomniani badacze zadawali amerykańskim przechodniom takie na przykład pytania: a) Czy więcej jest w języku angielskim słów zaczynających się na literę „k”? b) Czy więcej jest słów, w których litera „k” znajduje się na trzeciej pozycji?
Większość Amerykanów wskazała wybór „a”, choć w języku angielskim istnieje dwukrotnie więcej słów, w których „k” jest literą trzecią.
Inne pytanie brzmiało: a) Czy wybierając się na Bliski Wschód, bardziej obawiasz się wypadku samochodowego? b) Czy udając się tam, bardziej boisz się aktu terroryzmu?
Większość badanych wskazała na wybór „b”. I znów prawdopodobieństwo tego wydarzenia jest niewielkie: terroryści z Bliskiego Wschodu nie dokonują zwykle ataków w swoim kraju, ale poza jego granicami. Natomiast w sprawie ruchu drogowego niewiele jest tam prawnych zasad, a jeszcze mniej zasad przestrzeganych, które pozwoliłyby uniknąć wypadku turyście nieznającemu „narodowych tradycji” kierowania.
Dlaczego badani popełniali błędy przy ocenianiu prawdopodobieństwa tych zdarzeń? Otóż w pierwszym przypadku przyczyną jest możliwość łatwiejszego wyobrażenia sobie konkretnego przykładu słów zaczynających się na literę „k” niż przykładu tych, w których występuje ona jako trzecia. Z kolei wiedza przeciętnego człowieka z zachodniego świata o Bliskim Wschodzie to uogólnione i emocjonalnie zabarwione informacje o terroryzmie, a nie o braku precyzyjnych zasad ruchu drogowego. W obu przykładach w grę wchodzą błędy, które Kahneman i Tversky nazywają „heurystykami dostępności”. Jest to tendencja do oceniania prawdopodobieństwa zdarzeń w zależności od ich dostępności dla naszej pamięci. Innymi słowy, są to skróty myślowe polegające na ocenie szansy wystąpienia zdarzenia w zależności od tego, jak łatwo przychodzi nam ono do głowy.
Heurystyki te pozwalają zrozumieć na przykład, dlaczego większość ludzi boi się podróżować samolotami, mimo że możliwość śmierci w wypadku samochodowym jest od 75 do 100 razy większa (a może i jeszcze większa). Jeden z powodów tego lęku to przekonanie o posiadaniu kontroli nad sytuacją, gdy prowadzi się auto (oczywiście statystyki dotyczące tych zdarzeń – podobnie jak wielu innych – nie są precyzyjne, gdyż zależą od sposobu ich sporządzania).
No cóż, jak udowadniałam w poprzednim artykule, przekonanie takie jest wielką iluzją. Faktem natomiast są dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi ginących co roku na dro...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI