O szkodliwości słowa „oczywiście”

Style życia

Strasznie to pesząca rzecz mówić wśród naukowców, kiedy naukowcem się nie jest – trzeba nadrabiać dobrą miną, żeby odwrócić uwagę od braku kompetencji. Zaproszony przez Radę Języka Polskiego na obchody Dnia Języka Ojczystego miałem mówić z innymi panelistami o wykluczeniu – ale nie jestem przecież ani językoznawcą, ani socjologiem, a jedynie pisarzem, który zajmuje się językiem w zupełnie inny, nienaukowy sposób. Pomyślałem sobie jednak o nazwie tego święta: Dzień Języka Ojczystego. Czyli czego? Oczywiście: polszczyzny. I kultury polskiej z jej znaczeniami, z językiem symboli. Skoro tak, to postanowiłem odwracać uwagę strojem i założyłem pas kontuszowy – na złocistą stronę. Bo oczywiście wszyscyśmy czytali Trylogię, Paska i Kitowicza i oczywiście wiemy, że to strona świąteczna. Jesteśmy w Polsce, jesteśmy Polakami, naszym językiem jest oczywiście polski. Tak mówili nasi ojcowie. Czy może matki?  Przegląd hasła „Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego” w różnych wersjach językowych Wikipedii pokazuje, że najczęściej mamy linię żeńską (mother language, langue maternelle, mateřský jazyk, anadil, Muttersprache), czasem neutralną (pодной язык, pідна мова), z rzadka – język ojczysty (sermonis patrii, gepatra lingvo). Moja babcia została spłodzona w Cesarstwie Rosyjskim, w Kijowie, a urodziła się w Warszawie w dopiero co oswobodzonej Polsce. Jej ojciec był Rosjaninem (i nie komplikujmy już, że pochodzącym od Kozaków i Niemców Bałtyckich), matka Polką (powiedzmy) – jaki był zatem jej język ojczysty, a jaki był jej mother language? Możemy się z tego śmiać, ale w kresowych mieszanych rodzinach inny element tożsamości był nieraz...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI