Jak przyznać się do błędu?

Trening psychologiczny

Opór w przyznawaniu się do błędu kosztuje nas wiele. Zadziwiać może, ile energii część ludzi wkłada w to, by przypadkiem nie przyznać się do winy, zamiast śmiało powiedzieć: „Owszem, zawaliłem”. Błędy nas uwierają w relacjach rodzinnych i zawodowych. Usztywniamy się przy swoich racjach, nabieramy powietrza i choćby nie wiem co, unikamy prostego wyznania: „Tak, popełniłem błąd”.

Ale co może być dla niektórych zaskakujące, kiedy w końcu następuje wyznanie, że zawaliliśmy, z człowieka jakby schodzi powietrze. Nagle robi się lżej, spada nieznośny ciężar.
Dla wielu osób owo przyznanie się jest jednak równoznaczne z odrzuceniem na margines życia społecznego, wykluczeniem z grupy, utratą zaufania. W czasach, w których hołubione jest perfekcyjne życie lansowane w social mediach, nie ma miejsca na branie odpowiedzialności za swoje winy. 
Czy zatem warto przyznawać się do błędu, skoro ani politycy, ani celebryci się do tego nie kwapią?

Błądzić rzeczą ludzką, ale…

Błędy to istota człowieczeństwa. To ludzkie mylić się, mieszać, podejmować nieidealne decyzje. „Errare humanum est” – twierdził już Seneka. Popełniamy je z różnych powodów. Czasem z roztargnienia, braku skupienia, pochopnie wyciągniętych wniosków. Błędy bywają manifestem tego, że wzięliśmy na siebie za dużo obowiązków, przeforsowaliśmy organizm albo zbyt lekceważąco podeszliśmy do powierzonych nam zadań. Bywają też błędy przypadkowe, trywialne, rutynowe. Czasem popełniane kompletnie znienacka, zadziwiają zarówno nas, jak i nasze otoczenie.
Błędy dają nam swoiste lekcje życia. Unaoczniają, co musimy zmienić, nad czym pracować. Jeśli potrafimy stanąć oko w oko z własnym błędem, może się on dla nas stać drogowskazem, że trzeba coś doszlifować, zaopiekować się jakimś tematem, przyłożyć się bardziej, aby następnym razem wyszło nam lepiej.
Można by więc rzec, że nic nie daje człowiekowi takiej lekcji życia jak błędy. Nic nas tak nie uczy jak błąd. Ten, kto powątpiewa, niech przypomni sobie egzamin na prawo jazdy. Większość ludzi ten jeden błąd na egzaminie pamięta do końca życia i już na zawsze WIE, czego na drodze nie robić.
Zwykle bowiem wytknięte nam błędy zapamiętujemy lepiej niż pochwały. W gąszczu pozytywnych wzmocnień, które nierzadko spływają po nas jak po kaczce, krytyka potrafi utkwić nam w pamięci na lata. Tak to jest z błędami i ich demaskowaniem. Zostają w nas. Wzbudzają kaskadę negatywnych emocji. Wstyd, zażenowanie, poczucie winy. Błędy potrafią być jak młot pneumatyczny uderzający z całej siły o naszą samoocenę. 

Przyznanie się do błędu to akt siły czy może słabości?

Ze względu na to, że ta...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI