Czy kobiety wstydzą się mówić o miesiączce?

Materiały PR

Miesiączka – wieloletnia towarzyszka kobiet. W zależności od naszego stanu zdrowia i aktualnych potrzeb jej obecność jest źródłem cennych informacji na temat nadchodzącej przyszłości. Nie ma dwóch takich samych miesiączek, tak jak nie ma dwóch takich samych kobiet. Podczas swojego życia spotkamy całe spektrum różnych reakcji, objawów i opowieści, jakie niesie za sobą comiesięczne krwawienie. Będą wybrzmiewać z nich na przykład rozpacz, gdy opłakiwana jest nieplanowana bezdzietność. Ból, gdy choroba, taka jak endometrioza, wprowadza swoje zasady w ciele, nie pytając o zgodę. Wstyd, jeśli narracja w domu rodzinnym była obciążająca lub objęta milczeniem. Także ulga, gdy właśnie w danym momencie nie potrzebujemy, aby cokolwiek się zmieniło. Lub duma – jak za pierwszym razem, który pozwala dziewczynce wejść do tego nieznanego sobie wcześniej świata. Opowieści o miesiączce są takie jak życie – pełne emocji, naznaczone marzeniami, lękiem i historiami kobiet, które żyły przed nami.

Jeśli w danym cyklu nie dochodzi do zapłodnienia, oś podwzgórze-przysadka-gonady (jajniki) decyduje o obniżeniu poziomu hormonów płciowych – estrogenu i progesteronu. I to właśnie ze spadkiem obu tych hormonów związane są zmiany, które można zaobserwować w zachowaniu kobiet. Są wtedy bardziej drażliwe, labilne emocjonalnie, częściej reagują płaczem, niepokojem, napięciem, towarzyszą im trudności ze snem. Jednak występują szczególne sytuacje, na jakie powinniśmy zwrócić uwagę, bo mogą wymagać dodatkowej pomocy specjalisty zdrowia psychicznego. Jedną z nich jest zaproponowane w nowej wersji Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11 przedmiesiączkowe zaburzenie dysforyczne (PMDD – premenstrual dysphoric disorder). Występuje u 3–8% kobiet w wieku rozrodczym, przy czym liczba kobiet, u których występuje kilka objawów, niespełniających kryteriów diagnostycznych, ale mimo wszystko utrudniających codzienne funkcjonowanie, sięga nawet 13–18%. Objawy PMDD wpływają na wiele sfer życia pacjentek – od funkcji poznawczych, takich jak koncentracja i uwaga, po relacje społeczne (silne poczucie odrzucenia, złości, częstszych konfliktów z najbliższym otoczeniem), poprzez sferę behawioralną – większa męczliwość, trudność w kontroli swoich impulsów, zmiany łaknienia (nadmierny apetyt), nadmierna senność (hipersomnia) lub odwrotnie – bezsenność, po sferę emocjonalną – znaczne obniżenie nastroju, wyższy poziom lęku, niepokoju, występowanie ataków paniki. Do postawienia diagnozy niezbędna jest ocena zarówno ginekologa jak i psychiatry.

Drugą sytuacją jest zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS – premenstrual syndrome), w którym kobieta doświadcza jednego symptomu afektywnego, takiego jak: wybuchy złości, drażliwość, obniżenie nastroju, nasilony lęk, chwiejność nastroju, lub somatycznego: wzdęcia, tkliwość piersi, bóle głowy, stawów, które w sposób znaczący utrudniają codzienne funkcjonowanie. Zgodnie z kryteriami diagnostycznymi jeden objaw lub kilka występują co najmniej pięć dni przed miesiączka trzy cykle z rzędu. Szacuje się, że około 30–40% kobiet w wieku reprodukcyjnym ma zespół napięcia przedmiesiączkowego. PMS od PMDD różni się przede wszystkim intensywnością objawów, długością ich trwania oraz zaleceniami do wdrożenia dla pacjentek. Przy PMS zaleca się uregulowanie diety, poziomu hormonów, zmianę stylu życia, podczas gdy dla kobiet ze zdiagnozowanym PMDD niezbędne okazuje się wsparcie farmakologiczne w postaci leków z grupy SSRI oraz psychoterapia. Objawy PMS można łagodzić przyjmując ziołowe leki niehormonalne dostępne bez recepty w aptekach. Cokolwiek nas niepokoi w temacie naszego zdrowia (psychicznego i somatycznego) zgłaszajmy w kontakcie ze specjalistami  – nawet jeśli występujące objawy przypominają nam PMS - nie wykluczają obecności innych diagnoz np. endometriozy. Warto poddać się dokładnej diagnostyce u specjalisty, nie opierając się jedynie na autodiagnozie (potocznie zwanym ,,googlaniu”), ponieważ oddziałując bezpośrednio na przyczynę problemów zdrowotnych mamy szansę otrzymać pomoc, która realnie ma największe szanse okazać się skuteczna i tym samym – najlepiej nam pomóc.

Ze względu na intensywność objawów i częstotliwość występowania zaburzeń przedmiesiączkowych, w opinii społecznej kobieta miesiączkująca jest widziana jako niestabilna emocjonalnie osoba, która czuje za mocno i za bardzo. W związku z tym wokół miesiączki spotkamy wiele stereotypów związanych z jej wpływem na zachowanie i funkcjonowanie psychiczne. Przykładowo, gdy kobieta okazuje złość lub po prostu jest zdenerwowana, osoby w jej najbliższym otoczeniu pytają w sposób prześmiewczy: ,,Co Ty taka nerwowa, okres masz”? Albo gdy pozwala sobie otwarcie okazywać wzruszenie, mówią: ,,No tak, pewnie to te dni”. Miesiączka jest postrzegana społecznie jako czas szczególnej wrażliwości. Z jednej strony ma to wartość dodaną – istnieje szansa, że wokół kobiety rzeczywiście zostanie otoczony parasol ochronny. Ktoś zadba o jej potrzeby, odciąży ją lub po prostu będzie próbował łagodzić sytuacje konfliktowe (lub chociażby nie angażować się w nie). Z drugiej strony taka narracja o miesiączce może zapraszać do unieważniania przeżyć danej osoby. Podważania ich autentyczności. A przecież obecność miesiączki nie może wykluczyć obecności innych, ważnych tematów w życiu kobiety. Okres występuje niezależnie od tego, czy mamy problemy, czy ich nie mamy, a one mogą być równie silnym źródłem uczuć, zwłaszcza tych niepożądanych. Kobieta może więc mieć napady płaczu, być labilna emocjonalnie, pełna lęku z powodu swojej trudnej sytuacji życiowej, ale jeśli te emocje pojawiają się w trakcie trwania miesiączki, może zostać przez otoczenie uznana za kogoś, kto wyolbrzymia problem.  W związku z czym może nie otrzymać odpowiedniego wsparcia i być w większym kryzysie psychicznym. Wszystko więc zależy od tego, jakie znaczenie nadaje się miesiączce. Czy jest ona stanem, w którym ktoś potrzebuje od nas pomocy? Czy może takim, w którym nie możemy komuś ufać? Ale najważniejsze jest to, w jaki sposób kobieta sama postrzega siebie w okresie miesiączki i czego od siebie wymaga?

Nasze postrzeganie świata w dużej mierze zbudowane jest z przekazów rodzinnych, jakie wynosimy z domów rodzinnych, wchodząc w dorosłość. Są to pewne obrazy świata, jakie zbudowali nam nasi bliscy – rodzice, dziadkowie, inni krewni – i w których zawarte są zasady panujące w świecie. Co ważne, nie zawsze są one wypowiadane wprost. Na przykład przekaz rodzinny: ,,Nikomu nie można ufać” nie musi być wypowiadany dosłownie w formie tego zdania, aby dziecko weszło w dorosłość z pewną ostrożnością w relacjach. Równie dobrze mogło ono być świadkiem wielokrotnych sytuacji, w których widziało rodziców sprawdzających innych ludzi, rezygnujących z wyjść ,,na wypadek, gdyby miało się coś stać” i będących w lęku, zwłaszcza w relacjach z innymi. Przekazy rodzinne są też nadawane komunikacją niewerbalną, np.: grymasem twarzy, mimiką, wzruszeniem ramionami, zamrożoną postawą, lub odwrotnie – ciało może wyrażać wściekłość, ale właściciel tego ciała może przy tym mówić: ,,Wszystko gra, wszystko okej”. Przekazy rodzinne dotyczą także tematów związanych z intymnością, bliskością, zdrowiem. Wokół miesiączki mogą brzmieć różnie. Wyobraźmy sobie rodziny, w których na przykład tata (lub inny mężczyzna) przez lata podczas wyjmowania paczki podpasek z torby na zakupy zawsze przy tym żartował z faktu, że mama dostała kolejną miesiączkę. Reakcja mamy także może mieć tu znaczenie – na ile ona sama z tego żartowała, na ile ją krępowały te żarty lub po prostu była zła na męża. Albo inna sytuacja: widzimy mamę, która zawstydzona szybko wypakowuje podpaski i chowa je do szafki, a tata przerywa rozmowę skrępowany i wraca do niej, gdy mama rozpakuje to, co go zawstydziło. Nie ma słów, ale przekaz pozostał. Sposób, w jaki kobieta myśli o miesiączce, zaczyna się w jej domu rodzinnym. W nim po raz pierwszy widzi także inną kobietę – swoją mamę, która własną postawą modeluje pewien sposób traktowania siebie na początku kolejnego cyklu.

Jesteśmy psychofizyczni. To, co się dzieje w jednej sferze – psyche, ma wpływ na somę (ciało) i odwrotnie. Miesiączka jest bez wątpienia czasem odmiennym w skali miesiąca, w porównaniu do reszty dni. Pojawia się szereg dolegliwości mających większy lub mniejszy wpływ na różne sfery życia. Nie musimy zaciskać zębów i na przekór wszystkiemu funkcjonować w swoich rolach społecznych, tak jak przez pozostałe dni w miesiącu. Biorąc pod uwagę, że zwykle nasze miesiączki w danym okresie życia są do siebie podobne, możemy przewidzieć z pewnym prawdopodobieństwem to, jak będzie za miesiąc wyglądać ten czas… i tak też go rozplanować, uwzględniając nasz charakterystyczny schemat przeżywania miesiączki. Możemy wtedy planować lżejsze zadania w pracy, mniej brać na siebie zobowiązań lub potrzebować więcej spotkań z innymi, aby nie czuć się samotnie. To od nas ostatecznie zależy, jak będzie wyglądał ten czas. I to my możemy kształtować w swoim najbliższym kręgu nawyki prozdrowotne, uwzględniające dbanie o siebie w czasie miesiączki. Kobiety w naszym kręgu kulturowym częściej zapraszają się jednak do pokazywania siły za wszelką cenę, podkreślając sytuacje, w których udało im się zrealizować swoje założenia mimo odczuwanego przez siebie bólu i cierpienia. Postawa podkreślająca unieważnianie siebie i swoich uczuć ma niestety sporo przyzwolenia społecznego. Jest to echo historii – w końcu nasz naród musiał przetrwać traumatyczne zdarzenia. Z przekazami rodzinnymi, kulturowymi jest jak z innymi dziedziczonymi przez nas rzeczami. Jeśli trzymamy je w formie dosłownej, mogą nam nie posłużyć, a tylko utrudniać życie, ponieważ zmieniły się okoliczności życia. Ale możemy znaleźć dla nich drugie życie. Używając metafory, wyobraźmy sobie starą, piękną filiżankę, ale niewygodną do picia. Mamy ją po babci, którą kochaliśmy. Nie chcemy jej wyrzucać, ale z drugiej strony niewygodnie nam z niej pić. Spróbujmy zatem znaleźć dla niej inną funkcję. Nie zmuszajmy się do picia na siłę, bo może się okazać, że ona się pokruszy, a my tylko się oblejemy wrzątkiem. Taka filiżanka może być świetną skarbonką na drobne monety. Możemy w niej zostawiać klucze i inne ważne dla nas rzeczy, jednocześnie wspominając babcię, od której ją mamy. Drugie życie przekazów rodzinnych także może nam posłużyć. Nie musimy być twardzi i znosić ból za wszelką cenę, bo wtedy krzywdzimy siebie i cierpimy, ale w sposób nieświadomy. Możemy naszą siłę i moc zostawić na wypadek sytuacji ekstremalnych, gdzie nasze przetrwanie jest rzeczywiście zagrożone. A w stanach takich jak miesiączka możemy po prostu siebie przytulić, ukoić i pozwolić sobie na zatopienie się w ciszy, cieple i trosce wobec siebie. Być może kobiety wokół nas podążą za nami.
 


https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0306453003000982

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22534048/

https://journals.plos.org/plosmedicine/article?id=10.1371/journal.pmed.1002803

https://www.degruyter.com/document/doi/10.1515/ijamh-2021-0081/html

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK560698/

https://www.kjwhn.org/journal/view.php?doi=10.4069/kjwhn.2018.24.4.392

https://www.rbmojournal.com/article/S1472-6483(21)00429-6/fulltext

Tu wiecej o kampanii #PMSjest

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI