Czy ciastko truje duszę

Wstęp

Co piąty Amerykanin i Europejczyk trafi przynajmniej raz w życiu do szpitala lub poradni z rozpoznaniem depresji. Gwałtownie obniża się również wiek, w którym pojawiają się pierwsze symptomy choroby. Mnożą się publikacje na temat depresji nie tylko nastolatków, ale nawet kilkuletnich dzieci.

Znajomy z Brukseli, stateczny, dosyć wysokiej rangi urzędnik biurokracji europejskiej, postanowił wybrać się w podróż dookoła świata z misją poszukiwania ludzi szczęśliwych. Pokazując w mediach radosnych i pełnych zapału życiowego biedaków z Indii, Cejlonu, Etiopii i innych zacofanych zakątków globu, chciał zawstydzić i przywołać do porządku zachodnich malkontentów, którzy, nie wiedzieć czemu, nie potrafią się cieszyć swoim nad wyraz szczęśliwym losem ludzi sytych, bezpiecznych, zażywających wszelakiego rodzaju uciech i rozrywek. Impulsem do tego przedsięwzięcia była poczyniona przezeń obserwacja, że im lepiej wiedzie się jakiemuś społeczeństwu, tym bardziej staje się ono apatyczne, znudzone i smutne. Nie robił żadnych w tej materii badań ani nie śledził fachowej literatury, ale jest przeświadczony o potężniejącej fali melancholii w morzu zachodniego dobrobytu. Tak się biała rasa mozoliła przez wieki – konstatuje z goryczą brukselczyk – aby dostać wymarzone ciastko, jakim jest współczesna cywilizacja, a gdy już wreszcie na masową skalę tę słodycz spożywa, to krzywi się, wybrzydza i zaczyna wątpić w sensowność swoich starań; gubi miarę szczęścia, nie docenia własnych osiągnięć. Ta intuicyjna diagnoza jest zgodna z wieloma uczonymi głosami. Niektórzy epidemiolodzy i badacze zajmujący się naszą kondycją psychiczną twierdzą, że po erze lęku, jaka nastała po drugiej wojnie światowej, weszliśmy pod koniec XX wieku w erę depresji. Dowodzić tego mają statystyki szpitalne oraz badania epidemiologiczne. Wskazują one na wzrost ryzyka zachorowania na depresję z około 5-6 do niemal 20 proc. populacji w krajach rozwiniętych: co piąty Amerykanin i Europejczyk trafi przynajmniej raz w życiu do poradni lub szpitala z rozpoznaniem depresji. Gwałtownie obniża się również wiek życia, w którym pojawiają się pierwsze symptomy choroby. Kilkadziesiąt lat temu nikt nie mówił jeszcze o depresji młodzieży. Dzisiaj mnożą się publikacje na temat zaburzeń afektywnych nie tylko nastolatków, ale także kilkuletnich dzieci: starsze pokolenia wydają się psychicznie zdrowsze od młodszych, urodzonych w drugiej połowie XX wieku. Na Zachodzie, na przykład w USA i Kanadzie, zależność między depresją i wiekiem jest krzywoliniowa – w kształcie litery „n”. Prognozy skazują już bez mała co trzeciego nastolatka na zaburzenia afektywne. O tym zaś, że jest to przypadłość cywilizacyjna, świadczyć ma fakt, iż w krajach słabiej rozwiniętych występuje ona jakoby dużo rzadziej lub wcale.

Zanim sprawdzimy zasadność tezy, że rozwój cywilizacji jest êródłem melancholii, przyjmijmy ją za dobrą monetę i spytajmy, dlaczego miałoby się tak właśnie dziać. Dlaczego to nasze upragnione ciastko ma być aż tak trujące dla duszy. Najpierw jednak przybliżmy nieco obraz tej choroby. Ból istnienia, niemoc, bezwolność, bezradność, smutek, poczucie winy, rezygnacja, problemy ze snem, chudnięcie albo tycie, utrata sensu życia – to tylko niektóre z objawów zespołu zaburzeń afektywnych. W psychiatrii...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI