Bat na panów swego losu

Ja i mój rozwój Laboratorium

Zakładamy, że jesteśmy racjonalni i kontrolujemy swoje namiętności. Ale to nieprawda. Rozsądek jest elastyczny i podpowiada nam to, co chcemy usłyszeć w danym momencie - uważa amerykański psycholog HOWARD RACHLIN. Czy można zatem nauczyć się samokontroli?

Agnieszka Chrzanowska: – Codziennie walczymy z pokusami: poleżę w łóżku jeszcze pięć minut, zjem jeszcze tylko tę czekoladkę, to będzie moje ostatnie piwo... Jednym udaje się nad sobą zapanować, inni nie potrafią się zdyscyplinować. Dlaczego tak się dzieje? Czym właściwie jest samokontrola?

HOWARD RACHLIN: – Większość ludzi spostrzega samokontrolę jako konflikt pomiędzy wyższymi i niższymi siłami wewnątrz nas, wyższym i niższym poziomem, który tworzy pokusę. Wyobraźmy sobie osobę uzależnioną od alkoholu. „Niższy poziom” pragnie alkoholu, namawia do sięgnięcia po kieliszek. Jednak „wyższy poziom” mówi, by tego nie robić. Jeśli ktoś potrafi utrzymać samokontrolę, wtedy ten „wyższy poziom” zdominuje niższy. Niektórzy mówią zatem o wewnętrznej walce, ale według mnie walka ma charakter zewnętrzny i toczy się nie między siłami wewnętrznymi, lecz między dwoma środowiskowymi źródłami kontroli: krótką i długą perspektywą czasową.

Wolimy osiągnąć korzyści teraz, czy poczekać na większe korzyści w dłuższej perspektywie czasu?
– Na tym właśnie polega walka w przypadku alkoholika: doświadczyć przyjemności tu i teraz w postaci drinka, czy odnieść długoterminowe korzyści w postaci lepszego zdrowia, wyższej akceptacji społecznej, większej efektywności w pracy lub po prostu lepszego samopoczucia następnego ranka po przebudzeniu. Na te korzyści trzeba jednak poczekać, a drink i związana z nim przyjemność są dostępne na wyciągnięcie ręki.

W podobny sposób definiuje Pan altruizm.
– Z mojego punktu widzenia samokontrola i altruizm to ekwiwalentne problemy. W obu przypadkach rozgrywa się ten sam rodzaj konfliktu, tyle że w przypadku samokontroli mamy do czynienia z przestrzenią czasową, a w przypadku altruizmu – ze społeczną. Altruizm dotyczy zatem nie długiej i krótkiej perspektywy czasowej, lecz wąskiej i szerokiej perspektywy społecznej. Innymi słowy, osoba uzależniona nie potrafi podjąć odpowiedzialności w dłuższej perspektywie czasu, z kolei osoba samolubna nie może podjąć odpowiedzialności w szerszej perspektywie społecznej. Węższa perspektywa dotyczy tylko mnie, szersza natomiast obejmuje więcej osób: rodziców, dzieci, żonę, męża. Im bardziej oddalimy się od siebie, tym więcej ludzi obejmie nasza perspektywa społeczna. Perspektywa społeczna altruisty jest bardzo szeroka i obejmuje szeroki krąg ludzi, z kolei perspektywa osoby samolubnej nie sięga zbyt daleko od niej samej.

Wyobraźmy sobie, że ktoś oferuje nam pewną kwotę pieniędzy. Pyta: wolisz dostać 10 dolarów, czy wolisz, aby ktoś inny otrzymał milion dolarów? A gdyby oferowano nam nie 10, ale 20, 50, 100 dolarów i więcej? Po wymienieniu jakiej kwoty powiedzielibyśmy: daj mnie, a nie jemu? Każdy z nas postawiłby granicę w innym miejscu. Im bardziej jesteśmy w stanie oddalić się od siebie, tym większą odczuwamy odpowiedzialność za innych, tym bardziej jesteśmy altruistami.

Czy można rozciągnąć te perspektywy: wydłużyć perspektywę czasową i poszerzyć perspektywę społeczną?
– Behawioryści mówią o kształtowaniu zachowania. Chodzi o to, by nauczyć się zmieniać zachowania we wzorce zachowań. Gdybyśmy porównali to do muzyki, to o ile zachowanie jest pojedynczym dźwiękiem, o tyle wzór zachowania jest całą melodią, harmonicznym wzorem. Przekształcenie zachowania we wzorzec oznacza przestrzeganie pewnych zasad, które nie są wyznaczane przez korzyści natychmiastowe, ale długoterminowe.

Wyobraźmy sobie przyjęcie, na którym podawany jest alkohol. Czy powinniśmy napić się wina? Wypić ten kieliszek, czy nie? Jeśli każdą propozycję wypicia lampki wina będziemy traktować niezależnie i za każdym razem będziemy się na nowo nad nią zastanawiać, wtedy pewni...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI