Żyjemy w kulturze, która zakłada, że istnieje jedna, wspólna wszystkim rzeczywistość, jedna prawda. Jeśli w sytuacji konfliktowej zakładam, że to ja mam rację, ja znam tę jedyną prawdę, to siłą rzeczy mój oponent musi się mylić. A ponieważ on wychodzi z takiego samego założenia, konflikt jest nieuchronny, choć tak być nie musi. Jak wyjść z pola konfliktu? Co możemy zrobić, na co być wrażliwym, aby zrozumieć prawdziwe motywy raniących zachowań?