Czy można obyć się bez ja? To ono pozwala nam zrozumieć siebie i świat, jest najistotniejszą siłą sprawczą, ono generuje osobiste cele i sposoby ich realizacji. Czy można więc nie mieć ja lub je stracić?
Czy można obyć się bez ja? To ono pozwala nam zrozumieć siebie i świat, jest najistotniejszą siłą sprawczą, ono generuje osobiste cele i sposoby ich realizacji. Czy można więc nie mieć ja lub je stracić?
Zrobię to, dam radę – myślę sobie. Czy aby na pewno? – wątpi ktoś we mnie. A ktoś inny przypomina, ile razy noga mi się powinęła. Ale zaraz odzywa się kolejny głos, że tym razem będzie dobrze.
Groucho Marx mawiał: „Nie chciałbym być członkiem klubu, który miałby kogoś takiego jak ja za członka”. Taki stosunek do siebie bywa brzemieniem. Gdybyśmy równie krytycznie ocenili kogoś, zapewne szybko zerwalibyśmy z nim wszelkie kontakty.
Czy wystarczy stanąć przed lustrem i powtarzać sobie: „Jestem wspaniały”, aby tak się poczuć? Okazuje się, że dla niektórych osób jest to skuteczny sposób na to, by poczuć się gorzej. Dla których? I dlaczego?
Nie chodzi nam o prawdę na swój temat. Częściej niż prawdy szukamy potwierdzenia, że jesteśmy uczciwi, dobrzy, wrażliwi. Co więcej, postrzegamy siebie jako lepszych pod tym względem, ponadprzeciętnie moralnych.
Różne uzależnienia, a także nadmierne objadanie się, choroby weneryczne, ciąże nastolatek, zbrodnie i przemoc, rozrzutność i zaciąganie kredytów bez opamiętania to problemy, które nękają społeczeństwa i rujnują życie wielu ludzi.
W marzeniach możemy wszystko. Zdobywamy zaszczyty, robimy karierę. W marzeniach możemy być kimś, kim zawsze pragnęliśmy być. Czasem marzenia pomagają nam realizować cele, a czasem oddalają nas od spełnienia. I od siebie.
Wydaje się, że nikt nie troszczy się o nas tak, jak my sami. W końcu, komu bardziej niż nam może zależeć na naszym dobru?
Każdy z nas wie, że kiedyś umrze. Wiemy, a zarazem unikamy tej wiedzy, nie dopuszczamy jej do siebie. Żyjemy tak, jakby nasze życie nie miało końca. Bronimy się przed lękiem przed śmiercią.
Badając ja, próbuje się chwytać w ręce wiatr – twierdził Lawrence Pervin, wybitny psycholog osobowości. Nie jest łatwo poznać siebie, a jeszcze trudniej poznać czyjeś ja.
Przez lata pomagał pacjentom uporać się z chorobą psychiczną, by w końcu, okrutnym zrządzeniem losu, na takową zapaść. Tadeusz Jaroszyński - neurolog i psycholog. Właśnie minęło 80 lat od jego śmierci.
Geny, działanie hormonów, a może przeciwciał u matki? Co sprawia, że u jednej na sto osób - a może znacznie częściej - pożądanie kieruje się ku własnej płci? Gdzie naukowcy poszukują przyczyn homoseksualizmu?