Uwieść Pigmaliona

Tomasz Kozłowski

Na zajęciach z socjologii edukacji przeprowadzam pewien eksperyment. Dwóm grupom studentów każę wyczytać ile się da ze zdjęcia młodego mężczyzny – od poglądów politycznych przez osobowość po historie rodzinne – ale jednej mówię, że porusza się on na wózku. W efekcie neutralny portret staje się punktem wyjścia dla dwóch różnych charakterystyk.

Dlaczego o tym piszę? Bo nasze subiektywne przeżycia, czasem bardzo różne, potrafią zamienić się w obiektywną rzeczywistość. To, jak postrzegamy świat, ma realny wpływ na to, jaki staje się on naprawdę. I nie jest to chwyt publicystyczny. W naukach społecznych nazywamy ten fenomen samospełniającym się proroctwem.

W mojej opinii ma to bardzo ścisłe przełożenie na procesy edukacyjne i postrzeganie instytucji szkoły. Sposób, w jaki jest odbierana i rozumiana, może mieć bardzo konkretny związek z jej sposobem funkcjonowania i skutecznością. Efektem Pigmaliona określono zdarzenie, w wyniku którego kilkoro dzieci z eksperymentalnej grupy poprawiło swój wynik IQ tylko dlatego, że nauczyciel myślał, iż są wybitnie uzdolnione. W przypadku uczniów postrzeganych jako gorsi efekt był analogiczny, czyli negatywny.

A teraz chwila refleksyjnej szczerości. Co myślimy dziś o szkole jako nauczyciele i rodzice? Co jako rodzic myślę o nauczycielach? A jako nauczyciel o rodzicach? Co myślę o uczniach? A o kolegach, koleżankach mojego dziecka? Co myślę o swoim dyrektorze? A co o ustawach, prawodawstwie, obecnej reformie edukacji? Co myślę o sensie swojej pracy? Odpowiedź na te pytania – niestety – nie jest i nigdy nie była wyłącznie elementem skrytego przed wszystkim i wszystkimi indywidualnego widzimisię. To żywy komponent realnej postawy przejawiającej się w wielu momentach naszej codziennej rutyny. W słowniku, którego używamy, w zwyczajach językowych, sposobach komunikowania się, założeniach co do innych ludzi, w reakcjach, języku ciała.

Nasz osąd odnośnie do edukacyjnej rzeczywistości, czy to na poziomie ustawodawcy, czy to w warstwie bardziej przyziemnej, najbliższej żywotnej tkance, odnosi bardzo realny skutek. Psychologowie społeczni lubią powtarzać, że schemat, który nosimy w głowach, żyje swoim życiem. Czasem można niebezpiecznie dać się uwieść własnym rojeniom, a w dalszej perspektywie źle ocenić sytuację i po prostu wyrządzić komuś (lub sobie) krzywdę. (…)

Więcej w sierpniowym „Dyrektorze Szkoły”!

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI