Świat nawyków wygląda inaczej z perspektywy pragmatycznej, a zupełnie inaczej z perspektywy moralnej.
Prof.; Jest psychologiem osobowości, autorem wielu książek, m. in.: Udręka życia (za którą w 2011 roku otrzymał Nagrodę Teofrasta); Osobowość: struktura i funkcje regulacyjne; Szanse rozwoju osobowości; Wielkie pytania psychologii.
Zapotrzebowanie na dobro nie ma granic. Mniejsze dobro, większe dobro, prawdziwe dobro, samo dobro. Dobro dla innych i (zwłaszcza) dobro dla siebie samego. Rzecz w tym, że rzadko kiedy (i rzadko kto) jasno mówi się, czym jest to dobro. Wszyscy zakładamy, że jakoś intuicyjnie to rozumiemy. Z dobrocią – wszystko jedno dla siebie, czy dla innych – jest jednak tak samo, jak z używkami czy słodyczami.
Sięgnąłem do pamięci, aby przywołać jak najwięcej rozmaitych emocji. Przypomniałem sobie: Zachwyt. Radość. Przygnębienie. Niezadowolenie. Podziw. Wściekłość. Smutek. Niepokój. Zawstydzenie. Poczucie winy. Nadąsanie. Pożądanie. Zazdrość. Strach. Ambiwalencja. Euforia. Wstręt. Gniew. Pogarda. Zakłopotanie. Pokora. Rozczarowanie. Wdzięczność. Nadzieja. Miłość.
Niezliczone są żarty na temat tych, którzy „chcieliby, a boją się”. Tymczasem nie jest to tylko godna politowania słabość ludzka, którą jednym ruchem można zastąpić stanowczością.
<b>Zapewne od zawsze toczy się spór: czy jest tak, że dzieci nie mają szczęścia do rodziców, czy jest raczej tak, że to rodzice nie mają szczęścia do dzieci?</b> Co rusz to jedna, to druga strona wygłasza takie tezy, pokazujące przede wszystkim to, że nie jest łatwo ani być rodzicem swojego dziecka, ani też być dzieckiem swojego rodzica. Z drugiej strony nikt z wyboru nie chce być złym ojcem lub złym dzieckiem, choć pewnie istnieje wiele na to sposobów. Wiele razy dręczyły mnie rozterki i wątpliwości...
<b>Alessandro Baricco w jednej ze swoich książek zapytuje: „Czy można zrobić ludzi, którzy nie czynią zła?”.</b> Słowem: ludzi dobrych. Kto zaś nie chciałby być dobrym człowiekiem? Prawie każdy z nas chce być dobry i - co więcej - prawie każdy myśli, że jest dobry. Dobre mniemanie o sobie nie należy do doświadczeń wyjątkowych. Co innego zdanie o innych ludziach. Inni to - zdaniem zewnętrznych obserwatorów - jakże często ludzie z natury swojej źli...
Ciągle słyszymy o wolności, o jej pragnieniu i o jej smaku. Pełno zaklęć o wolności na sztandarach i na barykadach. Tymczasem, jak zauważył Stanisław Jerzy Lec, „życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych". Wokół nas nie brak ludzi zniewolonych. Jest ich tak wielu, że nie brak rozważań nad osobowością zniewolonych. Zauważmy jednak, że dywagacje o osobowości niewolników nie mają sensu.
W pamiętnym filmie „Sami swoi” Sylwestra Chęcińskiego, wnuczkowi wybierającemu się do sądu babcia daje granat ręczny ze słowami: „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. To bardzo rozpowszechniony sposób myślenia o sprawiedliwości. Sprawiedliwe jest to, co jest dobre, przyjemne, korzystne - dla mnie.
Moje zdumienie nie miało granic, gdy pewnego dnia na Mazurach zobaczyłem kobietę, która zaraz po przyjeździe na miejsce wydobyła z wnętrza samochodu pokaźną donicę, a w niej pokaźną roślinę. Moje zdumienie było jeszcze większe, kiedy – na moje pytanie – wczasowiczka odpowiedziała: Obiecałam mu wiosną (bo była to roślina rodzaju męskiego, ale nie pamiętam jaka), że jak będzie ładnie rósł, to zabiorę go latem na wakacje. Najpierw wydało mi się to dziwaczne, ale wnet przyszło mi do głowy, że tak postępuje się z kimś, z czymś, co się kocha, ceni, co jest ważne i trudne do zastąpienia.