Czułość dla siebie i czułość na siebie oznacza, że daję sobie prawo do tego, kim jestem. A wcześniej potrzebuję sprawdzić, co to oznacza.
Psycholożka, socjolożka, poeta. Prowadzi szkolenia z komunikacji i współpracy dla firmy szkoleniowej House of Skills, warsztaty dla kobiet „Własny Pokój” i sesje coachingowe.
Czułość dla siebie i czułość na siebie oznacza, że daję sobie prawo do tego, kim jestem. A wcześniej potrzebuję sprawdzić, co to oznacza.
Znane powiedzenie mówi, żeby nie mylić cudzej sceny ze swoimi kulisami. Ale, do cholery, po co nam w ogóle ta scena? Zanim na nią wejdziemy, potrzeba przecież nałożyć ciężki makijaż, czasem maskę, zawsze jakiś sceniczny kostium. Kim wtedy jestem? Sobą – czy swoją rolą? I ile mojej energii idzie na to, że gram?
Za każdym razem historia toczy się podobnie: kobieta zakochuje się w mężczyźnie, który – z różnych powodów – jest niedostępny. Rusza z nim w taniec, chcąc tego, co niemożliwe. Jaką cenę zapłaci? Czego się dowie o sobie?
My, kobiety, przez znaczną część dnia zajmujemy się zarządzaniem samopoczuciem świata wokół nas. Wciąż stoimy na warcie, rozbrajamy pola minowe. Czuwamy, by nikt na nikogo krzywo nie popatrzył, próbujemy zdusić w zarodku wszelkie napięcie. Jaka jest cena takiej postawy?
Głos naszej matki żyje w nas zarówno wtedy, gdy zgadzamy się z tym, co mówi, jak i wtedy, kiedy się z nią nie zgadzamy. Dlaczego niektóre matki sztorcują swoje ukochane córki, budzą w nich poczucie winy?
Choć każda i każdy z nas doświadcza całego wachlarza emocji, nie wszystkie są dozwolone. Kobiety nie mogą okazywać złości, a mężczyźni smutku i lęku. W efekcie zagłuszamy część siebie. Skąd czerpać odwagę, by być tym, kim naprawdę jesteśmy?
Wierzymy, że żadne złe rzeczy nie powinny się nam przytrafiać. Nam należy się wszystko i w pogoni za tym wszystkim przegapiamy to, co mamy, co już jest. Przegapiamy powody do wdzięczności, a właśnie ona daje nam poczucie szczęścia.
Jestem gotowa na drobne oszustwa w nadziei na głaski. Ale ze smutkiem słucham historii kobiet, które wstają wcześnie rano, zanim mąż się obudzi, żeby zrobić sobie pełny makijaż - mówi Natalia de Barbaro.