Co psychologowie i psychiatrzy powiedzieliby o paluszku Jasia z bajki braci Grimm?
Prof.; Psychiatra i psychoterapeuta, emerytowany kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Co psychologowie i psychiatrzy powiedzieliby o paluszku Jasia z bajki braci Grimm?
Czy zawsze odczuwamy wdzięczność, gdy spotyka nas dobro? Dlaczego bywamy okrutni dla wybawicieli?
Dorastanie wymaga opuszczenia gniazda rodzinnego, a bajka o Tomciu Paluchu pokazuje, że warto to zrobić.
Jedni sięgają po to, co niemożliwe, i próbują z miłości stać się jednością. Inni, w tym Polacy, przekonują siebie nawzajem, że już to niemożliwe osiągnęli.
Myśliciele kwestionujący istnienie społecznej roli związanej z płcią chyba nie czytali bajek!
Nikt nie wie, co się dzieje w moim umyśle, a ja nie wiem, co myślą i przeżywają inni – wiedza o tym pozwala mi kłamać. Królikowi i niedźwiedziowi także.
Nawet jeśli idealny ojciec daje nam to, o co prosimy, interwencja losu może ten dar zmienić nie do poznania. Lepiej więc zrobić coś samodzielnie, niż wyczekiwać łaskawego daru.
Wierząc, że nie istnieje zło wcielone, i że zawsze jest choćby ziarno dobra, możemy podejmować kroki zmierzające do rozbudzenia tego dobra.
Nawet bajki można przeformułowywać tak, żeby służyły interesom rozpowszechniających je osób.
Kobiece oddanie i uległość mają za cel uwolnić ukrytą dobroć. Docieranie do niej, co i dziś bierze sobie za cel życia wiele kobiet, ma potwierdzać ich kobiecość.
Każdy, kto zna bajki Hansa Christiana Andersena, wie, jak sprawdzić, czy księżniczka jest prawdziwa.
„Dziewczynka z zapałkami” powstała prawie dwa wieki temu, ale wciąż wzrusza. Może dlatego, że uniwersalna jest idea istnienia świata lepszego niż ten, w którym żyjemy.