Prof.; psychiatra i psychoterapeuta, kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Walcząc o wygodne, „bezzmarszczkowe” życie, możemy zapomnieć o tym, co ważniejsze.
Kiedy to, co nazywamy depresją, jest w istocie smutkiem, a więc stanem, który pojawia się naturalnie jako odpowiedź na trudne momenty w życiu?
W trakcie terapii okazało się, że głównym motywem, który tworzy relację między państwem P., jest gra „To ty jesteś nie w porządku”.
Inni mogą wkroczyć na teren naszego umysłu – nieraz bezkarnie, niezauważenie – i go kolonizować.
Chociaż wolimy o sobie myśleć, że jesteśmy współczujący i empatyczni, to nasze współczucie nierówno się rozkłada.
Pisząc o emigracji, nie mam na myśli tej zarobkowej, ani w ogóle wyjazdu do innego państwa, lecz naszą nieobecność lub pozorną obecność w świecie społecznym.
Chociaż rodzinne pętle są bolesne i raniące, jednocześnie scalają rodzinę.
Psychiatra nie powinien diagnozować kogoś, kogo nie badał. A co, jeśli jest to prezydent, który ujawnia groźne symptomy?
Czasem pod pretekstem dialogu dochodzi do pojedynku na słowa. Chcę rozmówcę pokonać, osłabić, poniżyć. A zarazem nie chcę być hejtownikiem. Media pozwalają pogodzić te sprzeczne motywy.
Trzeba śmiałości, by spojrzeć na siebie bez kamuflażu i rozwiać kłamstwa, którymi żyjemy.
Jest pewien sposób poradzenia sobie ze światem, który nas zatrważa, zniechęca czy zniesmacza. Sposób ten ma wielowiekową tradycję i niebanalnych praojców.