Zakładnicy lęku

Laboratorium

Agorafobia – to z jej powodu Julian Tuwim unikał wychodzenia z domu, a Bolesław Prus na spacery udawał się tylko wieczorem. 

W roku 1880 paryski lekarz Jean-Baptiste-Édouard Gélineau opublikował rozprawę poświęconą specyficznemu rodzajowi odczuć doznawanych przez osoby przebywające w miejscach otwartych. Praca miała tytuł „O kénofobii lub lęku przestrzeni”. Autor, niechętny nauce niemieckiej jak większość uczonych francuskich po przegranej dekadę wcześniej wojnie francusko-pruskiej, termin kénofobia wyjaśnił dopiero w nawiasie: „agorafobia w języku niemieckim”. Rozprawa była próbą wprowadzenia do terminologii medycznej innej nazwy zaburzenia niż ta, która przyjęła się w medycynie wskutek propozycji niemieckiego psychiatry Carla Friedricha Otto Westphala. Określenie lansowane przez Gélineau nie weszło jednak do użycia. Mimo to jego pracę można uznać za ważną próbę uporządkowania badań nad agorafobią. 

POLECAMY

Lęk, syn melancholii

Francuski lekarz wspomniał, że symptomy lęku przestrzeni były obserwowane od dawna. Jako przykład podał przeżycia siedemnastowiecznego uczonego i filozofa Blaise’a Pascala, który podobno doświadczał tych przykrych objawów podczas podróży. Znane od wieków symptomy uważano jednak za jeden z objawów melancholii. Precyzyjne opisy lęku przestrzeni pojawiły się dopiero pod koniec XIX wieku. W roku 1870 wiedeński psychiatra Moriz Benedikt opublikował artykuł o zawrotach głowy pojawiających się u niektórych osób, gdy przebywały w otwartej przestrzeni. Wspomniany już Westphal zrelacjonował w cenionym czasopiśmie „Archiv für Psychiatrie und Nervenkrankheiten” trzy przypadki agorafobii. W przeciwieństwie do poprzednika, Niemiec uznał, że przyczyną zaburzenia jest lęk, a nie zawroty głowy. Niedługo później w tym samym piśmie ukazało się doniesienie doktora Joachima Emila Cordesa o lęku miejsca („Die Platzangst”), którego doświadczał on osobiście, co wzmogło zainteresowanie agorafobią. Kolejne artykuły opublikowane zostały w Stanach Zjednoczonych. Tak więc literatura dotycząca tego zaburzenia bogaciła się w szybkim tempie. Zwrócono uwagę, że obraz choroby nie jest jednoznaczny: pacjenci czują lęk nie tylko w pustej przestrzeni, ale i w dużych salach teatralnych czy nawach kościelnych, znajdując się na wysokościach, spoglądając przez wielkie okna z widokiem na duży dziedziniec i oczywiście przemierzając ulice lub stojąc na miejskich placach.

Przypadłość literatów

W Encyklopedycznym słowniku psychiatrii profesor Lucjan Korzeniowski zdefiniował agorafobię jako „obawę odczuwaną w sposób natrętny przy znajdowaniu się w przestrzeni otwartej (np. na ulicach, placach); czasem ograniczającą się do pewnych miejsc lub okolic”. Zaznaczył również, że najczęściej spotykana jest ona u kobiet oraz że „obawa przestrzeni jest szczególnie charakterystyczna dla nerwicy lękowej i natręctw”. W najwcześniejszych doniesieniach polscy lekarze używali pojęcia agorafobia na określenie zaburzeń mających różny obraz. Franciszek Chłapowski, znakomity lekarz poznański, zaprezentował w roku 1893 na posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk przypadek kobiety 52-letniej, „która od 6 lat miewała zawroty patrząc w dół (…), miała wszystkie objawy agorafobii, i nawet w łóżku nieustannym i strasznym ulegała zawrotom”. Jednak najbardziej znane opisy osób dotkniętych typową agorafobią dotyczą mężczyzn. Nie są to zresztą anonimowi pacjenci. Tak się składa, że problemy tego rodzaju odnotowano w biografiach kilku znanych twórców literatury pięknej. 

Na lęk przestrzeni cierpiał od młodości Wiktor Aleksander Popławski (1889–1935), publicysta i poeta, ceniony za humoreski i felietony, które ukazywały się w prasie warszawskiej okresu międz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI