Zajadane emocje

Trening psychologiczny

Tyjemy, bo za dużo jemy. Najczęściej zaspokajamy jednak głód emocjonalny, a nie fizyczny. Aby przestać tyć, trzeba uświadomić sobie, przed jakimi emocjami uciekamy, nazwać je i przeżyć. 
 

MAGDA BRZEZIŃSKA: W Internecie można spotkać się z opiniami, że wystarczy odpowiednia dieta i regularny ruch, by schudnąć i osiągnąć prawidłową wagę. Zgadza się Pani z taką prostą receptą?

MAŁGORZATA KUBERSKA-KĘDZIERSKA: Nie. To bardzo duże uproszczenie, tymczasem osiągnięcie prawidłowej wagi nie jest ani szybkie, ani łatwe. To proces, który rozpoczyna się od uczciwego, uważnego przyjrzenia się sobie, swoim emocjom, uczuciom i schematom, będącym efektem wczesnodziecięcych doświadczeń. W tym procesie dostrzegamy i akceptujemy fakt, że w dzieciństwie nie dostaliśmy wszystkiego, czego potrzebowaliśmy i na co zasługiwaliśmy. Uczymy się akceptować rzeczywistość taką, jaka jest i nie ulegać pokusie upiększania jej oraz „naginania” faktów do naszych wyobrażeń i marzeń.

W tym procesie uczymy się wreszcie zmieniać tylko to, na co mamy wpływ. Na tym polega świadome życie.

POLECAMY

Ale chyba przyzna Pani rację dietetykom, którzy dają prozaiczną odpowiedź na pytanie, dlaczego mamy problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi – bo jemy za dużo i zbyt mało się ruszamy.

Owszem, zgadzam się z tym, ale już przyczyny objadania się i unikania ruchu nie są takie proste i oczywiste. Objadamy się w różny sposób i z różnych powodów. Jedni jedzą szybko, bez przyjemności, najczęściej ukradkiem, inni tylko w nocy, jeszcze inni przyznają, że kochają jeść, sprawia im to przyjemność i celebrują jedzenie w gronie znajomych.

Wielu moich pacjentów „zajada” odczuwane napięcia, samotność, znudzenie, sięga po gotowe dania – zazwyczaj bardzo kaloryczne i nasycone konserwantami – bo z powodu zmęczenia czy depresji nie mają ani siły, ani ochoty ugotować sobie coś zdrowego.

Najczęściej zaspokajamy głód emocjonalny, a nie fizyczny – i tych dwóch głodów nie potrafimy od siebie odróżnić.

Czemu zatem służy jedzenie? Co niedokarmionego chcemy w ten sposób wykarmić albo zagłuszyć?

„Zajadamy” różne emocje – smutek, złość, brak towarzystwa, nudę, zmęczenie, rozdrażnienie. Ten emocjonalny głód jest bardzo silny, nagły do tego stopnia, że większość ludzi ma poczucie, iż musi go jak najszybciej zaspokoić. Nie chcemy czuć bólu, szukamy natychmiastowej ulgi, i szukamy jej w czymś, co nie wymaga wysiłku.

Nie chcemy się zastanawiać, skąd wzięły się te emocje i co one chcą nam przekazać. Im dłużej i silniej będziemy unikać takiej refleksji, tym większe ryzyko, że wpadniemy w jedzenie nawykowe, automatyczne, a nawet uzależnimy się od jedzenia. Pojawia się tu podobny mechanizm, jak w uzależnieniu od nikotyny, alkoholu czy narkotyków, tyle że substancją uzależniającą jest najczęściej cukier. Dzięki kolejnemu kawałkowi tortu bezowego osiągamy „dobre samopoczucie”, a raczej chwilowe i złudne jego wrażenie. 

Jedzenie, tak samo jak substancje psychoaktywne, pobudza w mózgu ośrodek nagrody. Po pewnym czasie jednak trzeba zjadać coraz więcej, aby odczuwać przyjemność.

Wielu otyłych pacjentów pochodzi z rodzin, w których doznali deprywacji emocjonalnej – ich podstawowe potrzeby emocjonalne nie były zaspokajane. Mają oni rozmaite toksyczne przekonania i szkodliwe schematy myślenia i postępowania.

I na przykład wydaje im się, że muszą „zasłużyć” na miłość albo zadowolić wszystkich? 

Tak. Aby poczuć własną wartość, godność czy tożsamość, muszą czuć aprobatę innych, zabie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI