Utajony problem

Praktycznie

Seksoholik nie ma przekrwionych oczu, nie bełkocze, nie zatacza się, nie wymiotuje. Można z nim sensownie rozmawiać. Dlatego jego uzależnienie trudniej rozpoznać niż uzależnienie od alkoholu czy substancji psychoaktywnych.

Nie ma znaczenia, o jakim uzależnieniu mówimy – od kawy, papierosów, narkotyków czy seksu. Podstawowy mechanizm uzależnienia w każdym przypadku wygląda tak samo. Pojawia się ono, gdy z jakiegoś powodu (historia rodzinna, zaniedbania, trudności emocjonalne) człowiek nie wykształcił w sobie wystarczających umiejętności radzenia sobie ze stresem, z trudnymi sytuacjami czy spadkiem samooceny.

POLECAMY

W niełatwych chwilach szuka pocieszenia w substancjach lub zachowaniach, które choćby czasowo wywołują w nim pozytywne doznania. To jego sposób na to, by przez chwilę poczuć się lepiej, pewniej, bezpieczniej czy bardziej kompetentnie. Później jednak przychodzą wyrzuty sumienia, negatywne konsekwencje czy nawet poważne straty. Znowu pojawia się stres, z którym uzależniony radzi sobie, sięgając po swoje „remedium”. W ten sposób zamyka się błędne koło uzależnienia.

Głód w głowie

Choć istota działania uzależnienia jest w zasadzie niezmienna, to jednak istnieje sporo różnic między seksoholizmem a innymi nałogami. Przede wszystkim jest on uzależnieniem behawioralnym, a nie substancyjnym. Oznacza to, że osoba nie jest uzależniona od substancji chemicznej o działaniu psychoaktywnym, tylko od konkretnego zachowania.

Uzależnienie o charakterze psychicznym powstaje wówczas, gdy określony środek jako jedyny zostanie skojarzony z pozytywnymi doznaniami. Środkiem tym może być zarówno jakiś związek chemiczny, jak i działanie czy zachowanie. Tak więc próby uwolnienia ludzkości od wszystkich nałogów poprzez zakazy używania substancji psychoaktywnych (pamiętajmy, że w tej grupie oprócz leków, narkotyków i alkoholu są także kawa oraz czekolada) raczej mijają się z celem. 

Konkretne zachowania mogą stać się uzależnieniem ze względu na funkcję, jaką pełnią. Na pewno wszyscy jemy, chyba wszyscy robimy zakupy, zdecydowana większość osób dorosłych choć raz uprawiała seks czy masturbowała się. A jednak kilkanaście procent uzależnia się od z pozoru zwykłych zachowań, takich jak jedzenie, zakupy czy seks. Dzieje się tak, ponieważ u osób uzależnionych te czynności pobudzają system nagrody w mózgu, czyli dają poczucie komfortu, spokoju, rozluźnienia. Stąd też tak trudno z nich zrezygnować, gdy stają się problemem.

Seks to naturalna ludzka potrzeba, dlatego trudno rozpoznać seksoholizm. Można nie pić alkoholu, można nie palić papierosów, można nigdy nie sięgnąć po narkotyk. Trudno natomiast wyobrazić sobie, że można by nagle przestać odczuwać pożądanie. Seks budzi ciekawość i zainteresowanie, jest naturalną częścią prawie każdego romantycznego związku. Seks, masturbacja i (coraz częściej) oglądanie pornografii są również zachowaniami, do których dajemy sobie prawo. Wszystko to sprawia, że problem nie jest taki oczywisty.

Rozmyte granice

W seksie nie ma klarownych norm. Nie da się rozpoznać seksoholizmu tylko na podstawie częstotliwości współżycia. Jedni na seks mają ochotę trzy razy dziennie, inni trzy razy w tygodniu, a są i tacy, którym wystarczy trzy razy na miesiąc albo i na rok. Wszystko jest w porządku, jeśli częstotliwość współżycia zadowala partnerów. Częsta ochota na seks może oznaczać gorący temperament seksualny bądź wynikać z wysokiego napięcia seksualnego w związku, a nie z seksoholizmu. Jak więc określić, które zac...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI