Szamanki w wielkim mieście - Anna Punda-Parvati

Materiały PR

„Szamanki w wielkim mieście” to współczesna powieść filozoficzna dla kobiet niepewnych i poszukujących - jak zdecydowany, czysty rytm bębna ożywia drzemiącą w każdej z nas siłę i energię.

Poniżej fragment książki:

"Nie mogłam już dłużej ukrywać moich poglądów politycznych. Chávez doprowadzał mnie do szału! Władza oddana w ręce ludu. Tyle że taki lud powinien być wykształcony. Stara taktyka braku inwestycji w edukację, aby łatwiej manipulować umysłami. Znalezienie pracy zdawało się niemożliwe. Ukończyłam studia prawnicze na prywatnej uczelni. Niestety, nie przydawało mi to punktów w podaniach o pracę. Bardzo nam przykro, może innym razem. Ukryty reżim. Za głośne myślenie rozgrabili nam dom. Ale teraz mówię: Basta! W tym samym czasie dostaliśmy wezwanie do ambasady Niemiec w Caracas. Świętej pamięci dziadek Wilhelm na coś się przydał. Dostaliśmy obywatelstwo niemieckie. Tego samego dnia zadzwoniłam do Barbary. Mamo, to co robimy? Krótka chwila zastanowienia. Jedziemy! W sumie nie były to zwykłe plany wyjazdowe, tak jak planuje się dłuższą wycieczkę po Europie. To były plany długoterminowej przeprowadzki na inny kontynent.

Decyzję o wyjeździe ułatwił mi Xavier:
– Isis, muszę ci coś powiedzieć… Maria jest w ciąży z drugim dzieckiem.
Poker face.

– No to gratulacje, kochany, a teraz żegnaj.

W zasadzie chciałam powiedzieć: spadaj, wynoś się, nie chcę cię więcej widzieć. Przełknęłam to. Powinni wprowadzić zezwolenia na bycie matką. To by ukróciło bezmyślną prokreację.
Teoria zachowania masy mówi, że energia nie znika, tylko się transformuje. Przełknięty krzyk żalu i złości utknął mi w gardle, przekształcając się następnego dnia w jego zapalenie. Typowa psychosomatyczna reakcja ciała.

Karaibskie słońce. Rozkoszne ciepło. Codziennie brałam w nich kąpiel, popijając wywar z szałwii, aby ukoić ból gardła. Moje fotoreceptory łapały każdy promień. Nocami kąpałam się w blasku księżyca. Luna. Księżyc jest kobietą. Srebrzyste światło. Czy Isis zwariowała po rozstaniu z Xavierem? Podobało mi się nawet, że zaczęto uważać mnie za czarownicę, choć ja wolę słowo szamanka. Za rok mieliśmy wyruszyć do Berlina.

Nagle straciłam poczucie przynależności do wyspy. Nie czułam presji, by zostawać tu na zawsze. Czekająca na nas w Berlinie niewiadoma podniosła poziom mojej codziennej witalności. Dowiedziawszy się, że nie zostanę w Macanao, Margarita zmieniła moją percepcję czasu. Oto nagle zaczęłam żyć w czasie bardziej realnym – w teraźniejszym. Poczucie, że nie zostaje się w danym miejscu na zawsze, łączy człowieka z „tu i teraz”. Jestem. Czas teraźniejszy w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Powoli pozbywaliśmy się wszystkiego, co mieliśmy. Czy coś w ogóle jest na zawsze? „I zostanę z tobą, dopóki śmierć nas nie rozdzieli!” Bo pęknę. „Na zawsze” jest więzieniem.

Isis odnosiła wrażenie, jakby była zawieszona między kontynentami i różnymi czasami. Powoli przestawała przynależeć do Macanao, ale jeszcze nie przynależała do Berlina. Nie przynależała też do Xaviera, ani on do niej. W zasadzie należała w tym momencie tylko do siebie. Jedynym, co należało do niego, była gitara. Nigdzie się z nią nie rozstawał. Stanowiła przedłużenie jego istoty. I nigdy nie zamienił jej ani na pianino, ani na skrzypce. Na Kubie muzyka była głosem ludu. Po zapadnięciu decyzji wyjazdu do Berlina Xavier postanowił wrócić do Caracas. Jako nienaganny poligamista, tam też miał rodzinę. I więcej koncertów.

Kolejne odrzucone podanie. Następna kancelaria z listy do wykreślenia. Chciałam jeszcze przez rok popracować jako adwokat. Nie potrafiłam nic więcej. Poza tym fascynowało mnie układanie umów, regulaminów, zasad. Sprawami rozwodowymi przestałam się zajmować, były zbyt irytujące. Prawo. Według kultury Nahuatl nikt nie powinien żyć sam. Silne prekolumbijskie przekonanie, że zjednoczenie przeciwieństw wpływa pozytywnie na całą wspólnotę. Pragmatyczne podejście i jasny podział ról. Zastanawiałam się, co zrobić.

Barbara przesłała mi zaproszenie na warsztaty tańców trybalnych. Prowadząca: Kali. Samo imię już mnie zaintrygowało. Postanowiłam podjąć decyzję później. Jak Scarlett w „Przeminęło z wiatrem” powiedziałam: Pomyślę o tym jutro. I uznałam, że czas przyszły jednak się na coś przydaje."

POLECAMY

Rodzaj literatury: Literatura kobieca
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 121x195mm, oprawa miękka
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 106
ISBN: 978-83-7942-768-0

Nota od Wydawcy:

Fascynująca podróż duchowa trzech kobiet poszukujących w sobie siły, poczucia własnej wartości i sposobu radzenia sobie z życiowymi przeciwnościami. Azteckie i hinduskie bóstwa, pradawne rytmy, rytualny taniec i przede wszystkim głęboka, starożytna mądrość ożywają w XXI wieku, tworząc wraz z wartościami współczesnego indywidualizmu niepowtarzalną mozaikę.

„Szamanki w wielkim mieście” to współczesna powieść filozoficzna dla kobiet niepewnych i poszukujących – jak zdecydowany, czysty rytm bębna ożywia drzemiącą w każdej z nas siłę i energię. Również dla mężczyzn, którzy nie boją się (lub chcą przestać się bać) silnych kobiet.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI