Stypendia szansą na studia za granicą
MATERIAŁ PR
Pasja, zaangażowanie i ciężka praca to podstawa. O tym, dlaczego warszawskie liceum Akademeia High School zdecydowało się na rozbudowany system stypendialny – opowiadają wicedyrektorzy: Dr Karolina Watras i Marcin Szala.

- Jak to się stało, że wyjechaliście do szkoły w Wielkiej Brytanii?
Dr Karolina Watras: Zawsze fascynowało mnie środowisko międzynarodowe. Byłam mocno skoncentrowana na przedmiotach humanistycznych i chociaż polski system jest bardzo szeroki faktograficznie, to chciałam jeszcze bardziej pogłębić swoją wiedzę i podejść do nich w sposób interdyscyplinarny.
Marcin Szala: W drugiej klasie liceum, za namową dyrektor szkoły, zdecydowałem się na udział w konkursie organizowanym przez Towarzystwo Szkół Zjednoczonego Świata. Udało się – otrzymałem stypendium, wyjechałem do Anglii, do szkoły Clifton College w Bristolu.
K.W.: O możliwości wyjazdu dowiedziałam się w swojej szkole. Złożyłam aplikację w UWC i otrzymałam stypendium do jednej z prywatnych szkół w Anglii – Cheltenham Ladies’ College. Wyjazd był dla mnie wyzwaniem, a wyzwania zawsze mnie motywowały.
- Co ten wyjazd Wam dał? Jak wyglądała nauka w Wielkiej Brytanii?
M.Sz.: W polskim systemie realizujemy w szkole kilkanaście przedmiotów, a następnie musimy zdać maturę z kilku, odgórnie nam narzuconych. W Anglii jest inaczej. Większość z nas uczyła się trzech, maksymalnie czterech przedmiotów. Co ważne – sami zdecydowaliśmy jakich! Wybrałem fizykę, ekonomię i tzw. „zaawansowaną” matematykę. Dzięki temu uczyłem się tego, co mnie naprawdę interesowało, miałem czas skoncentrować się na swojej specjalizacji i wiedziałem, że takie przygotowanie daje mi dogłębną i rzetelną wiedzę z tych przedmiotów. To było naprawdę niesamowite doświadczenie.
K.W.: Zdawałam maturę z literatury angielskiej, historii sztuki, francuskiego, polskiego i włoskiego. Sam system uczy autonomii edukacyjnej, pozwala zdobyć narzędzia, które później można wykorzystać do nauki dosłownie wszystkiego. Mniejsze grupy uczniów w klasie dają większą możliwość kontaktu z nauczycielem, zapewniają przestrzeń do dyskusji. To jest coś, czego brakowało mi w polskich szkołach.
- Co szczególnie zapadło Wam w pamięć?
M.Sz.: Do tej pory wspominam nauczyciela matematyki, który jednocześnie prowadził zajęcia ze wspinaczki, czy nauczyciela fizyki, z którym pływaliśmy na żaglówkach. Nauczyciele byli niesamowici – wybitni naukowcy, specjaliści i jednocześnie osoby, na które zawsze mogliśmy liczyć.
K.W.: Odkryłam, że nauczyciel może być przyjacielem i nagle nauka w szkole stała się największą przygodą! Nauczyciele byli wsparciem i inspiracją. Już w trakcie studiów w Cambridge wiedziałam, że chcę być dla moich przyszłych uczniów i studentów tym, kim dla mnie była moja nauczycielka literatury – mentorem.
- Jak wyglądało Wasze życie po zdaniu matury?
K.W.: Zdecydowałam się na Historię Sztuki – kierunek, który najlepiej łączył wszystkie dziedziny humanistyczne, którymi się pasjonowałam, czyli sztukę, literaturę, oraz filozofię. Podjęłam studia na uniwersytecie w Cambridge, gdzie obowiązywał system supervisions – nauki w małych grupach, gdzie profesor spotyka się ze studentami, czasami nawet indywidualnie, omawia z nimi teksty, eseje; inspiruje do dalszej pracy. Takie podejście jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że edukacja to rodzaj dialogu.
M.Sz.: Dostałem się na uniwersytet w Oxfordzie, gdzie studiowałem Fizykę i Filozofię. Oxford to magiczne miejsce. Mieliśmy cotygodniowe, indywidualne spotkania z tutorami, wybitymi naukowcami, w trakcie których musieliśmy bronić swoich tez czy założeń. Liczyła się siła argumentu, merytoryczne przygotowanie oraz umiejętność kreatywnego i krytycznego myślenia – sama wiedza nie wystarczała.
K.W.: Po studiach licencjackich otrzymałam stypendium na Courtauld Institute of Art, gdzie pracowałam nad symboliką architektury gotyckiej. Po uzyskaniu stopnia magistra zdecydowałam się kontynuować edukację w Cambridge, gdzie zrobiłam doktorat na temat relacji między słowem i obrazem w surrealizmie czeskim.
M.Sz.: W trakcie studiów postanowiłem, że życie zawodowe chciałbym związać z edukacją. Widziałem po sobie, jak przemyślany program edukacyjny może odmienić życie młodego człowieka. Po studiach pracowałem w inżynieryjnym start-upie, gdzie uczyłem się zarządzania projektami i organizacją. Po powrocie do Polski byłem nauczycielem i wicedyrektorem zespołu szkół, szkoliłem nauczycieli i akademików. Teraz współtworzę Akademeię.
K.W.: Już w trakcie pierwszego roku studiów doktoranckich zaczęłam uczyć. Inspirowanie studentów, możliwość dzielenia się z nimi wiedzą były dla mnie największą nagrodą. Z moich doświadczeń w Anglii wyniosłam pasję do uczenia i metodologię, którą do dzisiaj stosuję. Cieszę się, że wśród moich uczniów są osoby, które mogę nie tylko uczyć, ale z którymi mogę nawiązać więź intelektualną i tym samym zyskiwać partnerów do dyskusji. Każda lekcja jest spotkaniem, które nas w jakimś stopniu zmienia – ja jestem dla nich mentorem, a oni dla mnie inspiracją.
- Teraz współtworzycie wyjątkową szkołę w Warszawie. Jaka jest jej wizja?
M.Sz.: Stworzyliśmy liceum, w którym sami chcielibyśmy się uczyć. Akademeia High School jest oparta na systemie matury angielskiej A-levels, który daje pełną dowolność w wyborze przedmiotów.
K.W.: Zależy nam na wszechstronnym wykształceniu naszych uczniów i na tym, by mogli realizować swoje pasje. Tworzymy szkołę, która jest społecznością. Dyskusja nie kończy się z ostatnim dzwonkiem. W trakcie przerw, nieraz widziałam nauczycieli żywo dyskutujących z uczniami na tematy omawiane wcześniej na lekcji. Na zajęciach z historii omawialiśmy niedawno rewolucję francuską, obejrzeliśmy film Andrzeja Wajdy „Danton”, a po chwili rozgorzała dyskusja, która nie miała końca. To jest właśnie nagroda, rodzaj wyróżnienia, o którym wcześniej wspominałam.
M.Sz.: Wielu naszych nauczycieli to osoby, które studiowały, a niektórzy także wykładali na uniwersytetach w Cambridge czy Oxfordzie. Część nauczycieli pracuje na najlepszych polskich uczelniach. Uczniowie widzą ich zaangażowanie oraz pasję i wiedzą, że mają do czynienia z akademicką wagą ciężką. To motywuje.
- Akademeia High School szczyci się swoim systemem stypendialnym. Skąd taka decyzja?
M.Sz.: Dla mnie to spłacenie pewnego długu. Poza tym wiem, że częścią DNA szkoły jest etos jej uczniów. Stypendyści mają pragnienie wiedzy, nauki i rozwoju. To atmosfera, którą pamiętamy z naszych studiów i chcemy, by inni również mogli ją poczuć.
K.W.: Zdobycie stypendium z UWC było kluczowym momentem w moim życiu i chciałabym by inni uczniowie również mieli taką możliwość. Całe moje studia były finansowane przez różne stypendia. To, że ktoś we mnie uwierzył i we mnie zainwestował, jeszcze bardziej motywowało mnie do dalszej pracy.
- Kto i jak może zostać stypendystą?
M.Sz.: Szukamy osób, które chcą się rozwijać, mają ambicje i mogą nam wskazać działania, które to potwierdzają. Nie ma jednego kryterium, tak jak nie ma, w naszym przekonaniu, jednego rodzaju talentu.
K.W.: Gdybym miała podpowiedzieć stypendystom, jak powinni się zaprezentować, powiedziałabym: pamiętajcie, by pokazać, że macie inicjatywę i pasję oraz że jesteście zaangażowani w swoją edukację.
Akademeia High School (AHS) – niepubliczne liceum w Warszawie
Dr Karolina Watras – wicedyrektor AHS, stypendystka UWC,
absolwentka Historii Sztuki na Uniwersytecie w Cambridge
oraz w Courtauld Institute of Art w Londynie.
Marcin Szala – wicedyrektor AHS, stypendysta UWC,
absolwent Fizyki i Filozofii na Uniwersytecie w Oxfordzie.