Strach silniejszy niż rak

Praktycznie

Co dwudziestemu pacjentowi przychodni dolega nie tyle choroba, co lęk przed nią. Zwłaszcza przed rakiem. Jak sobie radzić z tym lękiem i jak wspierać tych, którzy się boją?

Umysł i ciało tworzą niepowtarzalną jedność i zawsze oddziałują na siebie, uzupełniając się i harmonijnie budując nasze samopoczucie. Choć to truizm, często zapominamy o sile tego związku i zaniedbujemy jedną z tych sfer, co szybko odbija się na naszym organizmie. Dorota, studentka administracji, opowiada, że podczas sesji egzaminacyjnych potrafi w pełni panować nad emocjami, ale potem zwykle dopadają ją infekcje, szybko łapie przeziębienia. Czy jej przeciążony stresem organizm mówi w ten sposób „stop”? 

POLECAMY

Wojciech Majda, kardiolog i psychoterapeuta z Instytutu Kardiologii w Warszawie, podkreśla, że przewlekłe napięcie sprawia, iż organizm pracuje, wykorzystując sto procent swoich możliwości.

– Jest przygotowany do stawienia czoła trudnym wydarzeniom, stale gotowy do ucieczki. Wydzielane są nadmierne ilości hormonów stresu, które podnoszą ciśnienie tętnicze krwi i tętno. Niestety, jeśli ten stan utrzymuje się zbyt długo, tak jak u Doroty, to wyczerpują się biologiczne zasoby i ciało daje o tym znać poprzez chorobę. Choroba to taka czerwona lampka i ostrzeżenie: jeśli nie zwolnisz tempa, to przestanę dla ciebie pracować – wyjaśnia kardiolog i przypomina, że liczne badania potwierdziły wpływ życia w przewlekłym stresie na rozwój wielu chorób.

Stres... w kolanie

Gromadzenie i tłumienie w sobie negatywnych stanów psychicznych silnie odbija się na całym organizmie, szczególnie na układzie pokarmowym, oddechowym czy układzie krążenia. Gdy nie dopuszczamy emocji do głosu, ujawniają się one poprzez reakcje z poziomu ciała. Często cierpią z tego powodu osoby, które przywdziewają określone maski – wiecznego luzaka, zawsze uśmiechniętej mamy, spokojnego pracownika.

Pozornie udaje się im opanować negatywne odczucia, ale to nie oznacza, że są wolni od przykrych emocji. Stają się podatni na różne infekcje, mniej odporni, częściej doświadczają stanów bólowych, na przykład ze strony układu pokarmowego. Zygmunt Freud opisywał takie stany jako konwersje, w których pacjent na poziomie nieświadomym przemienia swoje przykre, nieakceptowane emocje na objawy płynące z ciała.

Przykładowo osoba po otrzymaniu wypowiedzenia z pracy emocjonalnie czuje się pozornie znakomicie, żartuje, mówi wszystkim wokół „ach, nic takiego się nie stało, przynajmniej nie będę musiała patrzeć na szefową”, ale po kilku tygodniach zaczyna odczuwać silny ból kolana. Ból ustępuje dopiero wtedy, gdy znajduje wreszcie posadę i może znów poczuć się bezpiecznie.

Osobom stosującym ten mechanizm obronny często niezwykle trudno uwierzyć, że ich objawy somatyczne (cielesne) są skutkiem wypierania prawdziwych, ale nieakceptowanych emocji. Niechętnie przyjmują sugestie, że podłożem ich bólu nie jest choroba, lecz wyparte bardzo silne negatywne emocje.

– Jeśli po wielu nieskutecznych terapiach przeciwbólowych, konsultacjach ortopedycznych i neurologicznych...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI