Sposób na kłamcę

Laboratorium

Jak złapać oszusta na kłamstwie? Dzięki nowym technikom przesłuchiwania żadne fałszywe zeznanie czy sfabrykowane alibi nie ujdzie płazem. 

Badania niezmiennie pokazują, że nie najlepiej wychodzi nam wykrywanie kłamstwa. Trafność naszych ocen, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie, jest właściwie przypadkowa. A to znaczy, że równie dobrze moglibyśmy rzucić monetą. Co więcej, dotyczy to wszystkich: począwszy od studentów, poprzez specjalistów rekrutujących pracowników, po psychologów oraz sędziów czy śledczych. Niezwykle ważne wydaje się zatem opracowanie skutecznych i szybkich metod rozpoznawania kłamstwa. Są one szczególnie potrzebne policjantom – ich praca polega bowiem na zatrzymywaniu przestępców, a nie niewinnych osób. 
Stosowane przez policję tradycyjne metody oceniania, czy ktoś mówi prawdę, opierają się na wczesnych teoriach kłamstwa. Zgodnie z nimi u osoby, która coś ukrywa, można dostrzec oznaki stresu związanego z lękiem przed zdemaskowaniem oraz z poczuciem winy z powodu kłamstwa. Takie założenie skłaniało badaczy do szukania wiarygodnych behawioralnych wskaźników kłamstwa, czyli takich zachowań, które jasno wskazywałyby, że ktoś nie mówi prawdy. Przyglądali się zmianom pozycji ciała, unikaniu wzroku, a także ruchom rąk i stóp. Niestety, badania nie dostarczyły jednoznacznych wniosków. – Kłamcom nie rośnie nos jak Pinokiowi – mówi prof. Judee Burgoon z University of Arizona. 

POLECAMY

Dziś badacze skupiają się na nowych metodach rozpoznawania kłamstwa. Nie koncentrują się już na widocznych oznakach oszukiwania, jak np. niespokojne wiercenie się. Opracowują natomiast takie strategie przesłuchiwania, za pomocą których – jak wyjaśnia dr Maria Hartwig, psycholog z John Jay College of Criminal Justice – śledczy mogą niejako sprowokować podejrzanego, by zdradził się ze swoim kłamstwem. –

Obecnie interakcję między oszustem i obserwatorem traktujemy jako swoistą grę strategiczną – mówi dr Hartwig. Według prof. Christiana Meissnera z Iowa State University, badacza przyglądającego się przesłuchaniom z perspektywy psychologicznej, nowe badania nie tylko stawiają pod znakiem zapytania powszechne przekonania oraz praktyki stosowane przez śledczych, ale mogą zrewolucjonizować sposób prowadzenia dochodzeń w ramach wymiaru sprawiedliwości, a także w sektorze wojskowym oraz prywatnym.

As w rękawie 

– Kłamca staje przed trudnym dylematem. Musi zmyślić historię, która będzie stanowić jego alibi, ale nie wie, jakimi dowodami dysponuje przesłuchujący – wyjaśnia prof. Ray Bull z University of Derby. Razem z dr Hartwig badają techniki prowadzenia przesłuchań polegające na zachęcaniu podejrzanego, by mówił, podczas gdy przesłuchujący powoli ujawnia posiadane informacje. Okazuje się, że umiejętne przedstawianie dowodów zwiększa wykrywalność kłamstw. 

Dr Hartwig i jej współpracownicy przeprowadzili serię eksperymentów, które pokazały, że planowe powstrzymywanie się przed zdradzeniem posiadanych dowodów pozwala doprowadzić do takiej sytuacji, że podejrzany kłamie „w żywe oczy”, na przykład zaprzeczając, że w ogóle był na mi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI