Przypadki Phineasa Gage'a
Malcolm Macmillan Mózg i umysł Charaktery 10/2008
Czy można przeżyć wypadek, w trakcie którego żelazny pręt przeleciał na wylot przez głowę? Większość psychologów odpowiedziałaby, że jest to możliwe. Bo niemal wszyscy uczyli się o przypadku Phineasa Gage'a. Niestety, nie zawsze rzeczy prawdziwych.

W 1868 roku Phineas Gage miał 25 lat. Był brygadzistą w zespole kładącym podkłady kolejowe dla firmy Rutland and Burlington Railroad w środkowym Vermont, w USA. We wrześniu brygada Gage’a wysadzała skały, torując drogę kolei nieco ponad kilometr na południe od miasta Cavendish. To Gage decydował, gdzie zostaną wywiercone otwory w skale oraz jak silne ładunki prochu zostaną w nich umieszczone. To on, aby wzmocnić siłę wybuchu, przed zasypaniem ładunku piaskiem delikatnie go ubijał. Używał do tego specjalnego, podobnego do łomu narzędzia zwanego ubijakiem. Ubijak mierzył niecały metr, ważył nieco ponad 6 kg, jego średnica wynosiła w najgrubszym miejscu około 3 cm, przy czym drugi koniec zwężał się do 0,5 cm średnicy.
O 16.30 w środę 13 września 1848 roku, Phineas – najwyraźniej błądząc gdzieś myślami – zaczął ubijać proch w jednym z otworów. Nagle żelazny ubijak uderzył w skałę, krzesząc
Kup najnowsze e-wydanie "Charakterów" z e-bookiem (pakiet Premium), a dostęp do tego artykułu oraz 7 tys. pozostałych tekstów na naszej stronie uzyskasz GRATIS! To się NAPRAWDĘ OPŁACA. Cena za miesiąc tylko 15 zł.
Zobacz pełną ofertę cyfrowych CharakterówMalcolm Macmillan
jest profesorem na Wydziale Psychologii University of Melbourne. Profesor dziękuje za pomoc w napisaniu artykułu swojej partnerce Edith Bavin z Latrobe University of Melbourne, Matthew L. Lenie z Bostonu oraz Peterowi Ratiu z Arad w Rumunii.