Karolina Rogaska: Radwan jest filmowcem, mieszka w Polsce od lat. Niedawno napadnięto go po raz trzeci tylko dlatego, że jest Syryjczykiem. Obserwujemy wiele przejawów negatywnego nastawienia do imigrantów. Jak wynika z ostatniego sondażu CBOS, aż 67 proc. Polaków sprzeciwia się przyjmowaniu przez nasz kraj uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Jak można to tłumaczyć? Czy powodem jest lęk przed „obcymi”?
POLECAMY
Michał Bilewicz: Niewątpliwie poczucie zagrożenia jest jednym z czynników, a zwiększył je kryzys imigracyjny z 2015 roku. Psychologia mówi o dwóch typach poczucia zagrożenia, które wpływają na nasze uprzedzenia – o zagrożeniu realistycznym i symbolicznym. Realistyczne wyraża się w poczuciu, że z napływem imigrantów nasza sytuacja ekonomiczna się pogorszy – będziemy musieli z nimi rywalizować o pracę.
Im bardziej ludzie czują się pod tym względem zagrożeni, tym bardziej są uprzedzeni. Pragną, by imigranci trzymali się jak najdalej od ich kraju.
A zagrożenie symboliczne?
Przejawia się w myśleniu, że imigranci czy uchodźcy zagrażają polskim wartościom, że jesteśmy przedmurzem kultury europejskiej i naszym zadaniem jest jej obrona. Lękamy się, że kraj po napływie emigrantów zmieni się nieodwracalnie.
Lęk przysłania nam spojrzenie na imigrantów?
Tak, bo w obu perspektywach – tej realistycznej i tej symbolicznej – można potraktować ich jako potencjał. Po pierwsze dla gospodarki. Sukces Niemiec w latach 70. wynikał w dużym stopniu z tego, że dotarło tam sporo imigrantów z południowej Europy i wielu słabo wykształconych Turków. Efektem był ogromny wzrost gospodarczy, bo przybyło rąk do pracy. Zresztą w Polsce jest podobnie, przyjęliśmy w ostatnich dwóch latach około 700 tysięcy Ukraińców. Często wykonują oni prace, które mało kto chce wykonywać – sprzątają, pracują w rolnictwie czy jako pomoc domowa. Po drugie, imigranci zazwyczaj wzbogacają kulturę zastaną, nie niszczą jej. Niestety, jak wynika z badań, ludzie rzadko dostrzegają potencjał migracji. Myślą bowiem o zagrożeniach, nie o zyskach.
Czy uświadomienie im tych korzyści, wskazanie konkretnych przykładów, może zmienić ich postawy wobec emigrantów?
Wątpię. Maria Jarymowicz i Daniel Bar-Tal w artykule, jaki przed laty ukazał się w „European Journal of Social Psychology”, udowadniali, że lęk góruje nad nadzieją. Łatwo go bowiem wywołać. Jest przetwarzany podprogowo przez ciało migdałowate – dzięki temu od razu następuje reakcja motoryczna. Widzimy węża i uciekamy, zanim jeszcze zdamy sobie sprawę, co zobaczyliśmy. Jesteśmy tak stworzeni, by szybko reagować na potencjalne zagrożenia – nawet jeśli miałoby się okazać, że nie było się czego bać. Z nadzieją czy innymi pozytywnymi emocjami jest inaczej. One są przetwarzane w korze mózgowej, a więc dużo wolniej. Ludzi łatwo nastraszyć, skłonić do nieracjonalnych decyzji. Zmiana postaw poprzez tłumaczenie, że migracja ma pozytywne skutki, może być trudna.
W różnym stopniu jesteśmy podatni na lęk i uprzedzenia. Od czego to zależy?
Psychologia różnic indywidualnych sugeruje, że jest taki zestaw cech, które odpowiadają za powstawanie uprzedzeń. Wpisany jest on w tak zwaną osobowość autorytarną, podatną na lęk. Theodor Adorno, niemiecki filozof i socjolog, już w latach pięćdziesiątych twierdził, że na wykształcenie się takiej osobowości w dużej mierze wpływa wychowanie w specyficznej rodzinie, gdzie matka jest nadopiekuńcza, a ojciec silny, bardzo represyjny i przywiązany do norm, a za ich naruszanie karze dziecko. W efekcie tłumi ono pewne popędy i przenosi je na innych ludzi. Przejawy nieakceptowanego u siebie popędu seksualnego widzi w innej grupie. Przykładem może być myślenie o muzułmanach jako agresywnych seksualnie, wykorzystujących kobiety – zostało ono podkręcone przez wydarzenia w Kolonii, gdzie przed rokiem w sylwestra zdarzały się przypadki, gdy kobiety były atakowane przez imigrantów. Taki stereotyp jest bzdurą, bo kultura muzułmańska jest bardzo konserwatywna i zakazuje kontaktu fizycznego z obcymi kobietami. Ale zgodny jest z tym, co twierdził Adorno.
Koncentracja na cierpieniach grupy własnej powoduje wzrost uprzedzeń.
Jakie są jeszcze konsekwencje autorytaryzmu?
Dziś wyróżnia się trzy jego komponenty. Osoby autorytarne chcą m...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.