Miłość z aplikacji

Psychologia i życie

Aplikacje randkowe pomagają nam szukać idealnej drugiej połówki i podtrzymują wiarę, że taki ktoś istnieje. Ale zarazem gdy już go w sieci znajdziemy, często traktujemy gorzej niż kogoś poznanego w realu. 

Jak korzystać z serwisów randkowych i ominąć takie pułapki?

Coraz więcej par poznaje się przez aplikacje randkowe typu Tinder, Bumble czy Happn. Co więcej, niejedna z tych znajomości kończy się ślubem. Jeszcze nie tak dawno podobne aplikacje były uznawane za podejrzane, dziś coraz częściej odgrywają centralną rolę w tworzeniu związków, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Dlatego naukowcy zaczęli przyglądać się psychologicznym aspektom korzystania z nich.

Początkowo badania koncentrowały się przede wszystkim na dwóch kwestiach: co skłania do korzystania z aplikacji randkowych oraz jak często użytkownicy sięgają po nie, by wzmocnić swoją samoocenę. Pojawia się jednak wiele nowych pytań, na przykład: czy używanie takich aplikacji zmieniło obraz relacji romantycznych oraz w jaki sposób się one tworzą? 
Idealny profil

W 2016 roku, w artykule „Liquid love?” (Płynna miłość) dr Mitchell Hobbs i współpracownicy zwrócili uwagę na to, jak ważne dla użytkowników są określone strategie korzystania z aplikacji, w tym świadome kreowanie swojego wizerunku. Choć już ponad pół wieku temu Erving Goffman w książce Człowiek w teatrze życia codziennego pisał o autoprezentacji jako powszechnej praktyce w relacjach społecznych, jeszcze nigdy nie mieliśmy tak wielkiej kontroli nad „pierwszym wrażeniem”, jakie chcemy wywrzeć na innych. Osoby korzystające z Tindera oceniają potencjalnych partnerów na podstawie kilku uważnie dobranych zdjęć i krótkiej, liczącej zaledwie 500 znaków notki biograficznej. Użytkownicy mogą, jeśli chcą, zaprezentować ulepszoną wersję siebie. Sami przecież wybierają informacje, które decydują się podać. Ponadto mogą je przedstawić w taki sposób, by były atrakcyjne.

W 2016 roku dr Janelle Ward przeprowadziła wywiady z 21 użytkownikami aplikacji Tinder w różnym wieku. Jak się okazało, osoby te tak zarządzały swoim profilem, by wywrzeć jak najlepsze wrażenie (a zarazem zaprezentować autentyczny obraz siebie). Korzystając z platformy online, łatwiej zachować idealny wizerunek, nie mijając się przy tym znacznie z prawdą. Użytkownik może zataić (przynajmniej na początku) coś, czego nie dałoby się ukryć podczas spotkania twarzą w twarz, i wyeksponować pozytywne cechy. W 2008 roku prof. Monica Whitty przeprowadziła badanie z udziałem 60 osób umawiających się na randki przez Internet. Połowa z nich przyznała się do przesadnego podkreślania swoich atutów na profilu, choć większość utrzymywała zarazem, że unika jawnych kłamstw. Etap przesyłania sobie wiadomości, który zwykle poprzedza spotkanie twarzą w twarz, sprzyja tworzeniu mylnego wrażenia – w końcu wiadomości możemy szlifować tak długo, aż uznamy je za doskonałe i gotowe do wysłania. 

Tymczasem takie upiększanie swojego profilu może sprzyjać niskiej samoocenie. Dr Jessica Strübel i prof. Trent Petrie przeprowadzili badanie z udziałem 1300 młodych ludzi, które pokazało, że użytkownicy Tindera mieli niższą samoocenę oraz bardziej negatywny obraz własnego ciała niż osoby nieużywające aplikacji. Korzystanie z Tindera sprzyjało poczuciu zawstydzenia swoim ciałem oraz nadmiernemu kontrolowaniu wyglądu. 

Targowisko próżności 

Pogoń za...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI