Miłość na jeden sezon

Psychologia w działaniu

Przybywa osób, które szukają w związku przede wszystkim wrażeń, więc partnerów zmieniają jak rękawiczki lub mają kilka relacji równocześnie. Dlaczego szukają tylko przelotnej miłości?

Wszyscy jej pragniemy, szukamy jej niestrudzenie, a gdy znajdujemy tę jedyną i prawdziwą, życie nabiera barw. Marzymy o miłości do grobowej deski. A jednak – jak pokazują najnowsze badania i sondaże – coraz więcej osób obawia się bycia w wieloletnim związku. 

POLECAMY

Zakochują się często, a gdy życie z partnerem/partnerką nie dostarcza już takich doznań, jak na początku związku – szukają innej osoby. Pragną coraz większych wrażeń w relacji, mówią: „Myślę, że jestem uzależniony od miłości”, „Nawet nie jestem w stanie zliczyć związków, kobiet, które przewinęły się przez moje życie”, „Znowu rutyna, potrzeba mi świeżości”, „Boję się bliskości, boję się zaangażować”, „Nudzę się już z nim”. Dlaczego dążą do natychmiastowego zaspokojenia potrzeby bliskości, a długofalowa perspektywa życia z drugą osobą budzi w nich lęk, a niekiedy i wstręt?

Wygoda i adrenalina

Każda poznana osoba pozostawia w nas ślad: uczy życia, pokazuje nowe przyjemności, budzi nieznane dotąd uczucia, albo takie, które przygasły.

Ostatnie lata wraz ze zmianami społecznymi, pędem życia, kultem samorealizacji przyniosły również inny trend: partnerzy podchodzą do relacji miłosnych jak do... „kolekcji” modowych – co innego nosimy zimą, co innego latem, a i co roku pojawiają się nowe fasony, nie można przecież chodzić ciągle w tej samej sukience, bo to nudne i niewygodne! Na głód miłości i nowych doznań cierpi coraz więcej kobiet i mężczyzn.

Są uzależnieni od miłości: szukają drogi na skróty – cudownego środka czy sposobu, który pozwoli bez wysiłków, zmagań, mocowania się ze sobą i ze światem zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne. Szukają partnera, który będzie „lekiem na całe zło”. Stoi za tym komunikat: chcę ciebie, potrzebuję cię, ale dla siebie – żeby z ciebie czerpać i korzystać. Nie wiem, czy mnie zachwycasz, ale dobrze mi z tobą, mogę się przy tobie rozwijać, sprawiasz mi przyjemność. Chcę być z tobą nie dlatego, że cieszy mnie przebywanie z tobą, że się przy tobie rozwijam, lecz dlatego, że... wygodnie mi z tobą i dlatego, że dostarczasz mi adrenaliny.

Pomylona z miłością fascynacja szybko mija, a związek, w którym nie ma autentycznego zainteresowania sobą nawzajem, powoli umiera. 

Uwiązani przeszłością

Amerykański psycholog i terapeuta dr Stanton Peele uważa, że „sezonowe związki” tworzą przede wszystkim osoby charakteryzujące się słabym zakotwiczeniem w życiu. Często towarzyszy im poczucie osamotnienia, pustki, są nieporadne, pesymistyczne i nieufne, nie wierzą, że są w stanie zbudować trwałą relację. Pojawienie się na ich uczuciowym horyzoncie kogoś nowego – i związany z tym podwyższony poziom dopaminy, czyli hormonu szczęścia – może te deficyty doskonale wypełnić i czasowo zamaskować.

„Miłość na chwilę” bywa ucieczką od realnego życia, codziennych trudności i problemów – w świat iluzorycznych przeżyć, i daje efekt podobny do działania alkoholu czy narkotyków. Emocje doświadczane w związkach sezonowych przypominają temperaturę początkowej fazy każdego związku, którą Wiesław Sokoluk, autor książki Seks. Dobrze jest, gdy wie się, określa „zespołem ostrego zakochania” – stan ten może skutecznie przysłonić problemy.

Katarzyna ma 36 lat i – jak sama twierdzi – dopadł ją syndrom sfrustrowanej, niewierzącej w siebie „trzydziestki”. Jest singielką, ale od czasu do czasu funduje sobie przelotny romans. Uważa, że tak jest jej lepiej.

Ma swoje stabilne życie i nie chce tego zmieniać. Swój dom rodzinny wspomina jako chłodny, pełen wymagań, zasad. Teraz chce już tylko świętego spokoju. Ma dosyć starania się i zabiegania o uwagę...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI