Miał być raj

Style życia

Adamowi doskwiera samotność, tęskni za bliskimi, gwarem ulicy, zapachami. Po pracy kładzie się i śpi. Najchętniej w ogóle by nie wstawał. Nie z lenistwa, ale z braku siły do życia. Szwedzi w ramach integracji zaproponowali mu wyprawy na łyżwach i nartach biegowych. Nie dał rady.

Mahmud mieszka w Szwecji od trzech lat. Tuła się, odkąd pamięta. Dorastał w obozach dla uchodźców w Iranie i Turcji. Afganistanu, swojej ojczyzny, nie pamięta. Na czternaste urodziny rodzice wsadzili go na łódź, która płynęła do Grecji. Dla nich zabrakło już miejsc. Obiecali, że się spotkają. Przez kilka miesięcy Mahmud chodził wzdłuż greckich plaż, pytał, czy ktoś nie widział jego rodziców. Do dziś nie wie, co się z nimi stało. Pomogli mu inni Afgańczycy. Przeprawił się z nimi do Macedonii, potem do Niemiec i Szwecji. Na dworcu w Malmö zaopiekowali się nim dwaj policjanci. Dostał łóżko w ośrodku dla nieletnich, ubranie i jedzenie. 

Od dwóch lat Mahmud chodzi do szwedzkiej szkoły, nauczył się nowego języka, zwyczajów. Miesiąc temu miał rozmowę w urzędzie migracyjnym. I nic. Nadal nie ma decyzji w jego sprawie. Ciągle boi się, że jego podanie o azyl zostanie odrzucone – Szwecja uznała, że Afganistan jest bezpiecznym krajem. Mahmud czuje niepewność i smutek, czasem trudno mu rano wstać. Ciężko tak żyć...
24-letni Adam też mieszka w Szwecji – bez papierów, bez pozwoleń, bez perspektyw. Szwedzi nie uznali jego uniwersyteckiego wykształcenia w Erytrei, ale ze względu na dobrą znajomość angielskiego pozwolili mu pracować w hotelu za kołem podbiegunowym. Sprząta pokoje, łazienki, toalety. Mówi, że nic nie jest takie, jakie miało być. Gdy tylko poprosił o azyl, zapakowano go do autobusu. Wraz z 700 innymi uchodźcami trafił do Vittangi, na dalekiej północy. -40 st. C, ciemno, pustkowie. Przez 8 miesięcy nie miał nic do roboty. Nie chodził do szkoły, nie wolno mu było pracować, nawet korzystanie z Internetu było przez jakiś czas zabronione. Frustracja uchodźców była tak wielka, że w hotelu, gdzie ich zakwaterowano, nie ostała się ani jedna szyba, ani jeden mebel. Pamięta dwóch chłopców z Iraku, którzy postanowili wrócić do Bagdadu.

POLECAMY

Ich rodzice, którzy sprzedali cały dobytek, by synowie dostali się do Europy, nie mogli uwierzyć, że dzieci chcą uciec z raju. – Gdyby tylko zobaczyli ten raj – kręci głową Adam.

Adamowi doskwiera samotność, tęskni za bliskimi, gwarem ulicy, zapachami. Po pracy kładzie się i śpi. Najchętniej w ogóle by nie wstawał. Nie z lenistwa, ale z braku siły do życia. Szwedzi w ramach integracji zaproponowali mu wyprawy na łyżwach i nartach biegowych. Nie dał rady.

Wielu młodych uchodźców jest w traumie. Nie chcą jeść  ani rozmawiać. Boją się tego, co ich czeka.

 

Duma i uprzedzenia

Amelie była bardzo dumna ze Szwecji, gdy w 2016 roku jej kraj przyjął ponad 160 tysięcy uchodźców. Najwięcej per capita w Europie. W Sztokholmie, gdzie mieszka, zorganizowano wiele punktów pomocy. Łatwo je było poznać – miały kolorowe napisy „Witajcie!” w wielu językach. Amelie sortowała ubrania, przygotowywała paczki, kierowała do ośrodków. Dziś napisów już nie ma, atmosfera w mieście się zmieniła. Amelie przygląda się dramatom imigrantów z perspektywy zamkniętego aresztu tymczasowego pod Sztokholmem, gdzie pracuje jako wolontariuszka z ramienia Amnesty International. Do aresztu trafiają osoby czekające na deportację. Gdy pytam ją o stan psychiczny młodych uchodźców, mówi, że wiele osób jest w traumie, nie chce wychodzić z pokoju, jeść ani rozmawiać. Boją się tego, co ich czeka.

Ale, jak podkreśla Amelie, największe dramaty towarzyszą ro...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI