Magiczna pigułka?

Psychologia w działaniu

Coraz częściej uważność traktowana bywa jak panaceum, złoty środek na wszelkie bolączki. To zjawisko, określane jako McMindfulness, spłyca, wręcz wypacza ideę uważności.

O uważności mówi się coraz więcej. W 2011 roku na konferencji Creating a Mindful Society, w której miałem okazję uczestniczyć, wśród prelegentów znalazł się polityk – Tim Ryan, kongresmen z Ohio, autor książki A Mindful Nation. Według niego uważność stanowi naturalną i konieczną drogę, na jaką wkroczyć muszą współczesne społeczeństwa, by poradzić sobie z problemami społecznymi, takimi jak stres, zaburzenia psychiczne, kosztowny system ochrony zdrowia oraz mało wydolny system edukacji. Badania dowodzą, że uważność poprawia funkcjonowanie poznawcze, daje też możliwość rozwinięcia tak istotnych umiejętności, jak zdolność regulowania emocji, akceptacji siebie, empatii, poczucia łączności z ludźmi. 

POLECAMY

W efekcie coraz częściej uważność jawi się jako magiczna pigułka szczęścia. To zjawisko, określane jako McMindfulness, spłyca, wręcz wypacza jej ideę. Traktuje się ją jak prostą technikę, która ma służyć do doskonalenia i zapewniania szczęścia, np. poprzez usuwanie problemów i bolączek, takich jak stres, depresja i lęk. Tak jest ona przedstawiana nawet w wypowiedziach ekspertów, sławiących bezkrytycznie jej efekty. Można od nich usłyszeć, iż trening uważności jest skuteczny w lec...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI