Co od nas zależy

Trening psychologiczny

Martwimy się stanem naszego portfela, sympatią innych i liczbą „lajków” pod naszymi postami na Facebooku. Czyli tym, co nie do końca od nas zależy.

Stoicy proponują – za Sokratesem – zupełnie inną praktykę: taką, która pozwoli nam się skupić wyłącznie na tym, co w pełni od nas zależy i... da nam wewnętrzny spokój. Michele de Montaigne, sceptycyzujący renesansowy stoik, stwierdził kiedyś: „Nie przebywamy nigdy w sobie; zawżdy jesteśmy poza sobą; obawa, pragnienie, nadzieja popychają nas ku przyszłości i odejmują świadomość i ocenę tego, co jest, aby nas zabawić tym, co będzie, ba, wtedy zgoła, gdy nas już nie będzie”. Tak sformułowana myśl ma nie tylko stoickie, ale i uniwersalne znaczenie. Wybrzmiewa z niej przekonanie, że nasze decyzje i samopoczucie w zasadniczy sposób ukształtowane są przez czynniki zewnętrzne. Jakie? Denerwuję się, bo spóźniłem się do pracy z powodu awarii kolejki podmiejskiej; frustruję się, bo spotkała mnie dotkliwa krytyka ze strony współpracowników; wściekam się, bo zrządzenie losu sprawiło, że straciłem możliwość awansu; jestem rozgoryczony, bo z powodu globalnych zmian ekonomicznych muszę zmienić zawód, gdyż dotychczasowe zajęcie stało się nierentowne.

Przedstawiciel egzystencjalizmu Jean-Paul Sartre stwierdził, że człowiek jest tym, kim nie jest. Miał na myśli, że człowiek nigdy nie jest po prostu tym, kim jest tu i teraz, ale zawsze wybiega ku swoim planom i aspiracjom – żyje w wyobrażeniu o tym, jakie powinno się stać jego życie. Przy czym wyobrażenie to dotyczy zazwyczaj okoliczności zewnętrznych: statusu społecznego, zawodowego, ekonomicznego czy matrymonialnego. Dlatego, jak mówi Sartre, człowiek jest projektem. Nie jest sobą, tylko projektem samego siebie. Inny egzystencjalista, Denis de Rougemont, określił człowieka mianem istoty ekscentrycznie pozycjonalnej. Za pomocą tego enigmatycznego określenia chciał powiedzieć, że nasze centrum lokuje się daleko poza nami obecnymi – w naszych planach dotyczących przyszłości. Stąd niepokój, podenerwowanie, gdy jakieś nasze dążenie napotka na przeszkodę, a z drugiej strony entuzjazm, uniesienie, kiedy udaje nam się zaspokoić ambicje. Silne emocje pozytywne rodzą się, gdy udaje nam się zdobyć, uzyskać coś, co nie było pewne, bo nie było od nas w pełni zależne, i dlatego mogło się nie powieść. Im mniej prawdopodobne jest powodzenie, tym intensywniejsza radość z sukcesu.

Tymczasem stoicyzm, podobnie jak wiele antycz­nych szkół filozoficznych i praktyk duchowych, koncentruje się na cofnięciu do wewnątrz, na powstrzymaniu się od wybiegania poza siebie, a już zwłaszcza w przyszłość. Szczególną techniką, jaką w tym celu opracowali stoicy, jest podział rzeczy na zależne i niezależne. Jest ona bardzo skuteczna w radzeniu sobie z silnymi emocjami, tak negatywnymi, jak i pozytywnymi.

POLECAMY

Istnieje wiele celów, które zlokalizowane są wyłącznie w nas samych...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI