„Zrobię to potem” – każdy z nas niejednokrotnie próbował siebie przekonać, że „potem” jest najlepszą porą na świąteczne zakupy, napisanie pracy zaliczeniowej, wizytę u dentysty czy ćwiczenia na siłowni. Bo zawsze jest tyle innych rzeczy do zrobienia: na Netflixie czeka kolejny odcinek serialu, pies od „całego” kwadransa nie był na spacerze, a w ogóle to już pora na kawę… A gdy w końcu przychodzi owo „potem”, okazuje się, że nie mamy dość czasu na uporanie się z odłożonymi obowiązkami: wypracowanie trzeba wysłać za pół godziny, ząb tak boli, że nie możemy jeść, a karnet na siłownię stracił ważność. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć przykrych konsekwencji ciągłego odkładania na później? Przecież doskonale zdajemy sobie sprawę, że niemożliwe jest zapamiętanie informacji z opasłego podręcznika w jedną noc i że kolejki do urzędu skarbowego wcale nie są najmniejsze pod koniec kwietnia.
WARTO WIEDZIEĆ
Prokrastynuję wtedy, kiedy wcale nie chcę odwlekać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to się może źle skończyć, ale i tak to robię.
Negatywne skutki odwlekania
Prokrastynacja – tak badacze i psychologowie nazywają zjawisko częstego odwlekania realizacji zadań. Jednak samo zwlekanie do ostatniej chwili nie wystarczy, żebyśmy mogli określić się mianem prokrastynatora, czyli superbohatera, który ma moc przyswojenia całego semestru w jedną noc. Wielu badaczy zgadza się, że by mówić o tym zjawisku, odwlekaniu musi towarzyszyć świadomość negatywnych konsekwencji, na przykład problemów zdrowotnych albo wyrzutów sumienia z powodu niezrealizowania postawionych sobie celów. Odwlekanie może być również formą strategii działania – wiem, że najlepiej radzę sobie pod wpływem presji czasu, więc czekam na odpowiedni moment, by zabrać się za wykonanie zadania. Prokrastynuję wtedy, kiedy wcale nie chcę odwlekać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to się może źle skończyć, ale i tak to robię.
Negatywne skutki odwlekania odbijają się nie tylko na osiągnięciach akademickich, ale również na sytuacji finansowej – osoby prokrastynujące robią mniejsze oszczędności i później decydują się na założenie funduszu emerytalnego. Przez odwlekanie tracimy zdrowie, czas i pieniądze. Dlaczego? Bo tak funkcjonuje nasz mózg.
Dlaczego odkładamy na później?
„Czas zabrać się do pracy!” – postanawiasz. Siadasz przed komputerem, otwierasz edytor tekstów, zastanawiasz się, jak zacząć zdanie i pojawiają się nieproszone myśli… „Hmm, może na jutrzejsze spotkanie ubiorę tę zieloną sukienkę? Ciekawe, czy szef wciąż pamięta o tej wpadce z zeszłego tygodnia... Jak mogłam coś takiego powiedzieć?! Przez to na bank nie dostanę upragnionego awansu”. Tak mija dziesięć minut, a Ty nie napisałaś jeszcze ani jednego słowa, za to straciłaś zapał do pracy.
Myśli prokrastynujące są jak koty – błądzą własnymi ścieżkami, uwielbiają udawać się na długie spacery w nieznane, a i...