Trener Tomasz Wilman biegnie środkiem boiska, po bokach przemieszczają się Kamil i Daniel. „Dokładnie, do nogi!” – szkoleniowiec głośno instruuje swoich podopiecznych. Piłka krąży precyzyjnie, podania są dokładne. Po pokonaniu długości boiska zamieniają się miejscami. Po kilku takich przebieżkach trener staje w bramce i zarządza trening strzelecki. Obaj gracze szybko wymieniają po kilka podań i każdą akcję kończą strzałami: mierzonymi, trafiającymi dokładnie tam, gdzie chcą strzelcy. Bramkę omijają może dwa.
POLECAMY
– Widzi pan, jak grają? – trener nie kryje satysfakcji. – Sam nie dałbym rady lepiej.
Takie treningi odbywają się w każdy piątek na jednym z kieleckich „Orlików”. Właściwie nie wyróżniałyby się spośród dziesiątków tego rodzaju zajęć, gdyby nie uczestnicy – trener ma za sobą lata pracy w ekstraklasowej Koronie Kielce, a jego piłkarze są... jednonożni.
– Poprosiłem kiedyś Kamila, żeby dał mi na chwilę swoje kule. Chciałem sprawdzić, jak się z nimi gra. Moje ręce wytrzymały kilka minut. A on potrafi zagrać cały mecz, czyli dwie części po 20 minut – w głosie Tomasza Wilmana wyraźnie słychać szacunek i podziw.
26-letni Kamil uśmiecha się i wraca do treningu. Dostaje od Daniela podanie w powietrzu, mniej więcej metr nad ziemią. Błyskawicznie składa się i strzela z woleja. Piłka wpada pod poprzeczkę bramki. Kamil płynnie opiera się na zdrowej nodze. Jeszcze jako 19-latek w ogóle nie myślał o tym, że kiedyś będzie chodził o kulach. Niestety, w 2010 roku okazało się, że gronkowiec, który zatruwa jego organizm niemal od urodzenia, tak zniszczył tkanki lewej nogi, że jedynym wyjściem okazała się amputacja aż do kolana.
Życie po ekstraklasie
Pomysł na stworzenie w Kielcach drużyny tzw. ampfutbolu podsunął Tomaszowi Wilmanowi kolega z Katowic. Rozmawiali w trakcie trenerskiego szkolenia na początku roku. Wilman był świeżo po „rozwodzie” z pierwszym zespołem Korony, który prowadził przez pół roku. Sezon 2016/2017 zaczął rewelacyjnie – po siedmiu kolejkach trenowani przez niego „żółto-czerwoni” zajmowali drugie miejsce w tabeli. Grali efektownie, zdumiewali fachowców i budz...