Od pewnego czasu męczą mnie problemy lingwistyczne. Czasem myślę, że jest to objaw przesadnej wrażliwości językowej, a czasem, że to objaw ciekawego problemu psychologicznego.
Popatrzmy na przykład pierwszy. Ktoś powiada: „mam piękne ciało”, a ktoś inny: „popatrz, jakie ona ma piękne nogi”. Ktoś żali się: „moja biedna głowa”, a ktoś inny: „moje serce tego nie wytrzyma”. Jeśli stwierdzamy, że coś jest moje albo że ktoś coś ma, to mówimy o relacji posiadania. Podmiot posiada jakiś przedmiot. „Mam kawał ziemi”, „to jest mój samochód” – to dobre przykłady takiej relacji. Zauważmy przy tym, że jest to relacja jednokierunkowa, ja mam ziemię, ale nie odwrotnie; samochód jest mój, ale ja nie należę do samochodu. Tyle tylko, że w przypadku mojej głowy czy mojego ciała, które w opisanej relacji są przedmiotami – najwyraźniej brak podmiotu. W jaki sposób zatem powstaje podobna relacja?
Popatrzmy na przykład drugi. Co rusz czytam o zarządzaniu sobą i zastanawiam się, kto czym zar...