Długo wahałem się, czy im powiedzieć. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ta sytuacja trwała kilka lat. Tak, tak – nie miesięcy, nie tygodni. Lat. A dokładnie siedem. Nawet kiedy piszę te słowa, płonę ze wstydu. Niepotrzebnie, ale płonę. Siedem lat bicia się z myślami, siedem lat wewnętrznego rozdarcia, siedem lat koszmaru podejmowania decyzji. Oczywiście nie zaprzątało mnie to przez cały czas, źle było z rana, gdy odpalałem komputer, a porozrzucane po ekranie foldery zaczynały krzyczeć. Szybko klikałem przeglądarkę i, sami wiecie, wsiąkałem. Drugi raz źle było pod koniec roboty, kiedy wynurzałem się z odmętów. Spoglądałem na kolegów i koleżanki pochylonych pilnie nad ekranami i nieraz miałem ochotę im to wykrzyczeć.
Coś mnie jednak powstrzymywało. Lęk? Wstyd? Lenistwo? Chyba wszyst...