Lata temu przeczytałem rozważania Stanisława Lema nad kapryśną naturą ewolucji. Szczególnie zafrapowała mnie uwaga na temat nieoptymalności wielu ewolucyjnych rozwiązań. Stanisław Lem zauważył, z typową dla niego trafnością, że w procesie ewolucji utrwalają się rozwiązania wystarczające, a te nie są bynajmniej optymalne. Sposób odżywiania się, zależność między mózgiem i sercem – to pierwsze z brzegu przykłady. W kwestii pozyskiwania energii optymalna jest fotosynteza, zaś ludzki sposób odżywiania się jest nader nieefektywny, nieekonomiczny, rozrzutny. Związane z tym wydalanie ubocznych produktów przemiany materii to kolejny problem. Zdaniem Lema, gdyby nie taki sposób odżywiania i wydalania, nie byłoby treningu czystości, wstydu, no i... psychoanalizy.
Stanisław Lem uważał, że podobny problem jest z seksem. Jest to, jak twierdził, mało praktyczny sposób rozmnażania, choć niepozbawiony przecież przyjemności. Pod...
Seksualny performance
Seks jest w coraz mniejszym stopniu prostym narzędziem rozpowszechniania genów, a coraz częściej staje się artystycznym performance.
Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.