Badania psychologiczne nad emocjami dotyczą głównie emocji prostych, które stosunkowo łatwo wywołać w sztucznym środowisku laboratoryjnym. Eksperymentator za pomocą różnych sposobów – pośrednich lub bezpośrednich – stara się badanych przestraszyć, rozzłościć czy rozśmieszyć. Osoby poddane takim oddziaływaniom nie zdają sobie sprawy z ich rzeczywistego celu. Gdyby się tego domyślały, to wysiłki badacza mogłyby spełznąć na niczym. Załóżmy jednak, że badaczowi udało się wywołać pewne emocje; wtedy może on dokonywać rozmaitych pomiarów, czy to psychologicznych, czy też fizjologicznych.
Co dalej? Badanie kończy się, eksperymentator wyjaśnia jego prawdziwy cel, przeprasza osobę badaną za wprowadzenie w błąd i czeka na następną. Kurz bitewny opada i doznania, które pojawiły się w trakcie badania, stają się nic nieznaczącym epizodem. Co ciekawe, ludzie oszukani przez badacza nie mają do niego żalu o to, że nadużył ich zaufania. Zdają sobie sprawę, że manipulowano ich emocjami w imię...
Po co ten dym?
Kto pogardza innymi, ten żyje w błogim poczuciu własnej doskonałości. Pogardzani z kolei nie mają szacunku ani dla siebie, ani dla tych, którzy nimi pogardzają.