Od 7 lat wspólnie biegamy. Trenujemy długie dystanse i startujemy w zawodach, głównie w ultramaratonach. Po pierwszym starcie bieganie stało się naszą wspólną pasją. Razem przeżywamy sukcesy, ale i chwile zwątpienia, odkrywamy nowe miejsca w kraju i za granicą, poznajemy ludzi.
Na treningach w trakcie przygotowań do zawodów bywa różnie. Czasami któreś z nas ma humory, strzeli focha, jednak gdy startujemy w parze, na przykład w 80-kilometrowym Biegu Rzeźnika, jesteśmy dla siebie wsparciem. Gdy jedno z nas słabnie, wtedy to drugie motywuje, nie denerwujemy się, że tempo spada i kolejne pary nas wyprzedzają. Podczas ostatniej edycji na moment zniknęliśmy sobie z oczu i potem szukaliśmy się przez pół godziny. Po odnalezieniu był szybki buziak i złość – ale sportowa, nie na siebie. Adrenalina skoczyła i postanowiliśmy nadrobić stracony czas. Mieliśmy mnóstwo przygód – podczas zawodów oraz na treningach bywa różnie i emocjonalnie, jednak nadal się lubimy i ciągle chcemy razem biegać.
Nie zawsze jest różowo
To nie jest tak, że obydwoje chcemy tego samego. Ela woli biegać po asfalcie w jednostajnym tempie. Mogłaby tak pokonywać kolejne kilometry...