„Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: – Kim jesteś?
POLECAMY
Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: – Ja? Nazywają mnie Smutkiem.”
Tak zaczyna swój tekst „Nieproszony gość” Agnieszka Chrzanowska (s. 6). Przekonuje w nim, że smutku nie powinniśmy odrzucać i nie powinniśmy się go obawiać. Przychodzi do nas, aby nauczyć nas czegoś ważnego. Skłania, by na chwilę złapać...