Wyobraźmy sobie taką sytuację: piętnastoletnia córka i jej ojciec pozostają w narastającym od wielu miesięcy konflikcie. Wzajemnie sobie dokuczają i wypowiadają na swój temat złośliwe uwagi. Ona o swym ojcu: „Mój stary to tępy nieudacznik, niczego nie czai, żyje w XIX wieku, a jego rady to zwykłe lanie wody typowego dziada”. Ojciec o niej: „Ta dziewczyna zachowuje się, jakby miała 25 lat! Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze się jej coś złego przytrafi, ja ją ostrzegam, ale ona wszystkie rozumy zjadła i mnie lekceważy”.
POLECAMY
Ten konflikt, wyrażający się coraz częstszymi kłótniami, „cichymi dniami” oraz narastającą niechęcią, męczy ich oboje i sprawia, że relacja ojca i córki – niegdyś pełna życzliwości – staje się nie do wytrzymania. W końcu mama i żona nie wytrzymała tych domowych, coraz częstszych awantur i wysłała oboje na konsultacje do psychoterapeuty. Początkowo niechętni i nieufni, ociągając się, w końcu zjawili się w gabinecie terapeuty rodzinnego i opowiedzieli, co się między nimi dzieje. Każde po swojemu, oskarżając się nawzajem.
Jak opisać ten konflikt, by dwie bliskie sobie osoby mogły wyjść z impasu i opuścić błędne koło wzajemnego obwiniania? Otóż wspomniane na wstępie poszukiwanie „dobrego opisu” zmierza do odnalezienia pozytywnych motywów postępowania i życzliwego wyjaś...