Siedziałem na fotelu u fryzjera. W pewnej chwili do zakładu wszedł chłopak, na oko licealista, i umówił się... na manicure. Byłem w takim szoku, że o mało z fotela nie spadłem. Wydało mi się to kompletnie „nienormalne”. Pomyślałem, że gdyby to się wydarzyło w czasach, kiedy ja chodziłem do szkoły średniej i gdyby zobaczył go któryś z jego kumpli, to chyba musiałby zmienić szkołę. Zapytałem strzygącego mnie fryzjera, czy często zdarzają się teraz takie sytuacje. Odpowiedział, że tak, oczywiście, młodzi mężczyźni coraz częściej umawiają się na zabiegi kosmetyczne.
Mieszkam w Łodzi i wieczorami często spacerujemy z żoną ulicą Piotrkowską. Latem co krok mijamy uliczne ogródki. To, co mnie już może nie szokuje, ale ciągle zdumiewa, to niespotykana „w moich czasach” równowaga pomiędzy pijącymi mężczyznami i kobietami. Nie zauważam obecnie prawie żadnej różnicy pomiędzy męskim a kobiecym sposobem picia alkoholu. Jakiś głos podpowiada mi, że...