W latach 2006 i 2007 przetoczyła się w mediach, środowiskach politycznych i oświatowych dyskusja inspirowana agresywnymi zachowaniami uczniów. Ożył spór między zwolennikami nieopresyjnego (demokratycznego) wychowania i zwolennikami twardej dyscypliny, autorytaryzmu i kontroli. Gdzieś głęboko w tle tych pedagogicznych dyskusji o przymusie i swobodzie w wychowaniu kryje się problem fundamentalny – zaufania w życiu społecznym. Zwróciła na to uwagę Maria Dudzikowa, pisząc o erozji kapitału społecznego w szkole w kulturze nieufności (Dudzikowa, 2008). Jeżeli poddamy to zjawisko pogłębionej analizie, to okaże się, że nie jest to problem psychiki poszczególnych osób, ani nawet pewnych struktur społecznych. To problem głęboko zakorzenionych w świadomości wzorców kulturowych, które ujawniają się nie tylko w naszym kraju. Można mówić o nich w skali globalnej.
Spory pedagogów
Wraz ze zmianą ustrojową, pedagodzy optymistycznie odtrąbili odejście od autorytarnej pedagogii. Sam w 1994 roku omawiałem opozycje między:
POLECAMY
- pedagogiką przygotowania do życia versus pedagogiką rozwijania osobowości,
- strategią narzucania w kształceniu versus strategią wyzwalania aktywności ucznia,
- przekazem versus dialogiem,
- dominacją versus partnerstwem.
Wieszczyłem wówczas, że to, co znajduje się w drugich członach tych wszystkich opozycji, mieści się „(...) w odzyskującej lub zdobywającej coraz więcej zwolenników szeroko rozumianej pedagogice humanistycznej lub emancypacyjnej i to zarówno w znaczeniu akademickim, jak i w sensie praktycznych aplikacji. Do opisu rzeczywistości szkolnej używane są w tych nurtach takie kategorie pojęciowe, jak «dialog», «teatr» i «transakcja». W skrajnej postaci, w koncepcji tzw. antypedagogiki, nauczyciel powinien negocjować z uczniem nawet zakres swoich uprawnień jako nauczyciela”.
Od tego czasu ten nurt pedagogiki wzbogacił się o liczne publikacje, których nie będę tutaj wymieniał. Przeciwnicy jednak nie próżnowali. Karierę na rynku wydawniczym zrobiła seria książek autorstwa Jamesa Dobsona o tym, jak skutecznie przymuszać dziec-ko do posłuszeństwa – łącznie z instruktażem, jak należy je bić, aby osiągać założone efekty.
W roku 2005 uczestniczyłem w organizowanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego Kongresie Pedagogicznym. Jedną z refleksji z tego kongresu pozwoliłem sobie opublikować – w formie felietonu – w „Głosie Nauczycielskim”, gdzie pisałem: „Dyskusję wywołał panelista, który dominującemu współcześnie, jego zdaniem, pajdocentryzmowi przeciwstawił – aksjocentryzm...