Zaledwie osiem dekad temu badaczom udało się pozyskać pierwszy antybiotyk – penicylinę. Potem potrzeba było jeszcze kilku lat, by rozpocząć ich produkcję, aż wreszcie, w latach 40. ubiegłego wieku, lekarze zaczęli stosować antybiotyki masowo. To był przełom w medycynie. Pacjenci, którzy wcześniej skazani byli na trwającą miesiącami walkę o życie, teraz dostali szansę na szybkie zdrowienie.
POLECAMY
Penicylina pozwoliła leczyć choroby, które do tej pory bywały śmiertelne, dzięki niej niebezpiecz- ne niegdyś zakażenia stały się błahostką. Paciorkowcowe zakażenie migdałków podniebiennych, czyli angina, nie grozi już powikłaniami z zajęciem mięśnia sercowego włącznie; zazwyczaj wystarczy kilkudniowa kuracja antybiotykami, by wrócić do pełni zdrowia i sił, pozbyć się choroby bez żadnych śladów jej przebycia. Także zapalenie płuc, które kiedyś zbierało obfite żniwo na oddziałach szpitalnych (zwłaszcza wśród dzieci i osób starszych, osłabionych, schorowanych), dziś, dzięki antybiotykom, już tak nie przeraża. To w końcu antybiotyki pomagają zwalczać jedno z najniebezpieczniejszych dla ludzkiego życia powikłań po ataku bakterii – sepsę...
Niestety, naukowcy alarmują, że antybiotyki, które znamy, przestają wystarczać. Bakterie po prostu uczą się przed nimi bronić. Jaki jest mechanizm powstawania antybiotykooporności?
Plazmidy z informacją
Bakterie są bardzo prostymi organizmami, całe ich ciało to raptem jedna komórka. W jej wnętrzu, poza strukturami niezbędnymi do zachowania funkcji życiowych oraz materiałem genetycznym otoczonym cytoplazmą, znajdują się m.in. tak zwane plazmidy – cząstki pozachromosomowego DNA zdolne do autonomicznej replikacji.
Kiedy żyjące w grupie bakterie zetkną się z antybiotykiem, pod jego wpływem zaczynają stopniowo wymierać. Taki jest też cel leczenia. Czasem jednak nie udaje się zniszczyć całej kolonii, części bakterii udaje się przeżyć. Informacje o minionych zdarzeniach zapisywane są w plazmidach. Te – szczęśliwie dla bakterii, ale niekoniecznie dla ludzkości – są powielane i przekazywane do bakterii tego samego gatunku. Wygląda to trochę tak, jakby na pobojowisku poczynionym przez antybiotyk została jedna bakteria, która nagle odkrywa w sobie misję uchronienia przed zagrożeniem pobratymców żyjących w najbardziej nawet odległym zakątku świata; nie wie, czy zagrożenie dotrze również do nich, ale na wszelki wypadek kopiuje plazmidy niczym ulotki propagandowe, a potem wciska je każdej napotkanej komórce swo...