Panowie, nie czas na stres

Tomasz Kozłowski

Popełniłem kiedyś taki tekst… nosił tytuł „Społeczeństwo kortyzolu”. Dla niewtajemniczonych (jakbym sam był kimś wtajemniczonym, ha, ha!), kortyzol potocznie nazywany jest hormonem stresu.

Gdy czujecie się mniej swobodnie, krtań się zaciska, oddech spłyca i przyśpiesza, choćby nieznacznie, mięśnie napinają się, a spokój zastępowany jest przez nerwowe wyczekiwanie – to właśnie on. W nadmiernych dawkach zabija. W badaniach nad kortyzolem zdrowiem i życiem zapłaciło tysiące szczurów, ale… i my płacimy, nie w badaniach co prawda, ale w trwającym od lat eksperymencie pt. „społeczeństwo konsumpcyjne”. A mogło być tak pięknie…

POLECAMY

A przecież BYŁO tak pięknie: jeszcze nie tak dawno, gdy hasaliśmy wesołymi stadami po sawannach. Jedzenia – w bród. Sukces reprodukcyjny – zapewniony. Nie ma nudy w małżeństwie – związki trwają po kilka lat i następuje wymiana partnerów. Samo życie zapewnia awans – bo im człowiek starszy tym wyższa pozycja w grupie. Pracuje się jakichś 8 godzin… tygodniowo (jedno solidne polowanie). Wsparcie psychologiczne grupy przyjaciół – 24/7. Długo by wymieniać. A tymczasem wymieniliśmy tę sielankę na korporacyjno-konsumencki kierat. Zarabiamy w pocie czoła pieniądze i wydajemy je na wykreowane potrzeby.

Pragniemy dostatniego życia a kończymy z trzydziestoletnim zadłużeniem. Łudzimy się myślą o romantycznej miłości po grób izolując się od najbliższych i przyjaciół, pozwalając jednocześnie gorzknieć każdemu rodzinnemu uczuciu. Żyjemy marzeniami o urlopie, a nie potrafimy wypoczywać. Chcemy awansu, a gdy już go...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI