Życie ze snu

Na temat Mózg i umysł

Jung twierdził, że to list pisany przez Jaźń. Dla Freuda był uwolnieniem ukrywanego pragnienia. To w nim do królów i proroków przychodzili anielscy posłańcy, a nawet sam Bóg. Mędrcom objawiała się tam prawda, filozofom idee, a wynalazcom rozwiązania nurtujących problemów. Sen, przedsionek innej rzeczywistości. Co dzieje się po drugiej stronie rzęs, gdy usypiamy? Czy sny coś znaczą? Coś nam mówią?

Na środku morza, na platformie otoczonej polem minowym mieszka rodzina, którą stworzył sobie szalony geniusz – genetyk, nie mogąc znieść samotności. Niestety, klony, które powstały, niezbyt się udały. Młodsi synowie chorują na narkolepsję, zasypiają w najmniej oczekiwanych momentach, najstarszy z rodzeństwa – Krank – cierpi z powodu braku marzeń sennych. Wprawdzie śpi, ale nie śni i szybko się starzeje. Porywa więc dzieci z pobliskiego portu i kradnie im marzenia senne.

„Miasto zaginionych dzieci”, film Jean-Pierre’a Jeuneta, scenerią jako żywo przypomina marzenia senne. Surrealistyczny klimat pełen magicznych obrazów, budzących skrajne emocje – takie są nasze senne marzenia. I jak pokazują losy Kranka – trudno się bez nich obyć. Nie sposób nie śnić. Choć nie do końca wiadomo, po co sny są.
Z pewnością jednak mylił się Szekspir, gdy w 66 sonecie pisał:

„W sen jak w śmierć odejść pragnę”. Sen nie ma nic wspólnego ze śmiercią. W czasie snu toczy się intensywne życie wewnętrzne. Nasz umysł robi w tym czasie porządki, poprawia wewnętrzne łącza i utrwala ważne informacje. Spędzamy w tym stanie – bagatela – trzecią część naszego życia. Co wiemy o naszym nocnym życiu?

Bezsenność w Nowym Jorku

„Na początku prawdopodobnie istniał jeden stan – czuwanie. Ale w pewnym momencie, na wczesnym etapie ewolucyjnej ścieżki, pojawił się stan drugi – sen” – tak zaczynają jeden ze swych artykułów neurolog Mark Mahowald i psychiatra Carlos Schenck, badacze snu z University of Minnesota Medical School (USA). Dlaczego się pojawił? Prawdopodobnie był konsekwencją rozwoju i skomplikowania naszego układu nerwowego. Nasz mózg, szef wszystkich innych organów, też musi czasem odpoczywać. I potrzebuje snu.

Nie potrafimy się bez niego obejść. Wszyscy znamy konsekwencje braku snu. Wiemy, co się dzieje, gdy w sesji zarywamy noc czy dwie, albo gdy dłuższy czas mamy problemy z zaśnięciem. Niektórzy z „niespania” próbują czynić sportowe zawody, choć próby bicia rekordu bezsenności mają dramatyczny przebieg. Przekonał się o tym m.in. Peter Tripp, nowojorski prezenter radiowy, który w styczniu 1959 roku wziął udział w „wakea[-]thonie” – maratonie bezsenności. Tripp, prowadząc audycję, wytrzymał bez snu ponad dwieście godzin. W miarę upływu czasu ten inteligentny i pełen humoru człowiek stopniowo stawał się coraz bardziej poirytowany i agresywny, a w pewnym momencie zaczął doświadczać halucynacji (np. widział pajęczynę w swoich butach) i urojeń (m.in. zaczął podejrzewać badaczy o spisek). W końcowej fazie maratonu Tripp był całkowicie rozedrgany emocjonalnie i nie potrafił skupić się na najprostszych sprawach. Próba została przerwana.

Ta historia pokazuje, jaką rolę odgrywa sen. Najogólniej ujmując, jest on nam potrzebny, by odnowić ciało i usprawnić działanie układu nerwowego. W czasie snu komórki przestawiają się na tryb niskoenergetyczny – nie potrzebując energii do wykonywania codziennych zadań, mogą ją przeznaczyć na regenerację i naprawę. W mózgu dodatkowo zachodzą w tym stanie procesy zmierzające do uporządkowania i utrwalenia wiedzy nabytej w stanie czuwania.

POLECAMY

 

Deficyt snu sprawia, że stopniowo tracimy kontrolę nad sobą i stajemy się mniej odporni. Już po 24 godzinach daje się zauważyć spadek aktywności limfocytów, w tym tych, które likwidują działające wadliwie komórki, np. te zarażone wirusem bądź zmienione nowotworowo. Po 48 godzinach braku snu mamy objawy podobne do tych, jakie występują przy zawartości 1,5 promila alkoholu we krwi. Brak snu przez dłuższy czas powoduje, że pojawia się huśtawka nastrojów, trudno nam skoncentrować uwagę, reakcje ulegają spowolnieniu i spada motywacja. Sen porównać można do ładowania baterii w telefonie, albo do prania w nocy, gdy taryfa energetyczna jest tańsza. Jak to ładowanie i pranie przebiega?

Podróż przez sen

Odpowiedzi na to pytanie dostarczyły badania podjęte dopiero w wieku XX, po wynalezieniu elektroencefalografii. To dzięki niej zaobserwowano specyficzną aktywność bioelektryczną mózgowia podczas snu. Okazało się m.in., że proces snu nie jest jednolity, każdej nocy przechodzimy różne stadia i fazy. Dwie podstawowe fazy snu to sen o wolnych ruchach gałek ocznych (ang. non-rapid eye movement, NREM), zwany inaczej snem wolnofalowym, oraz sen o szybkich ruchach gałek ocznych (ang. rapid eye movement, REM), podczas którego pojawiają się złożone marzenia senne (patrz infografika „Mapa snu” na stronie obok).

Zaczyna się jednak od stanu między jawą a snem. „Leżę na łóżku i zamykam oczy, wtedy czuję, jakbym z siebie wychodził i natychmiast je otwieram i uczucie znika. Często przez wiele godzin tak jest, próbuję zmiany pozycji, lecz nic to nie daje. To uczucie jest przerażające i nieprzyjemne, (…) to uczucie towarzyszy mi od wielu lat” – tak swoje doznania związane z zapadaniem w sen opisuje 19-letni internauta.

Stan senności odpowiada pierwszemu stadium snu wolnofalowego. W tym czasie, jak wykazał zespół Troelsa Kjaera z Departamentu Neuropediatrycznego przy Instytucie Johna F. Kennedy’ego w Danii, spada aktywność w wielu obszarach mózgowia, a zarazem wzrasta aktywność w obszarach zajmujących się analizą wizualną (patrz
„Jak pracuje mózg we śnie”, s. 22). W efekcie pojawiają się tzw. omamy hipnagogiczne, czyli złożone i dziwaczne halucynacje – np. poczucie wychodzenia poza własne ciało. Kjaer uważa, że stan senności przypomina raczej jakąś zmodyfikowaną formę świadomości stanu czuwania (tak jak to się dzieje podczas relaksacji medytacyjnej lub hipnozy) niż prawdziwy sen.

Stopniowo spadek aktywności mózgowia pogłębia się, zapadamy w sen. Większość neuronów wpada w swego rodzaju hibernację. Mózg odpoczywa, choć... niecały. Aktywna pozostaje część obszarów podkorowych i korowych (patrz s. 22 – Sen NREM) gdzie trwa właśnie gorączkowa praca nad uporządkowaniem danych zdobytych za dnia. To dlatego wybudzeni w tej fazie snu jesteśmy zdezorientowani i splątani, często mamy zaprzątnięte czymś, „porwane” myśli.

Po około 90 minutach od zaśnięcia wchodzimy w najbardziej tajemniczą fazę snu – fazę marzeń sennych. Dochodzi wtedy do czegoś w rodzaju reaktywacji mózgu – zapis jego aktywności bioelektrycznej przypomina wtedy raczej stan czuwania. Aktywne obszary (patrz – Sen REM, s. 23) na potęgę produkują wówczas złożone marzenia senne, dramatyczne akcje, których przebiegu nie potrafimy kontrolować.

Budząc się, znów wędrujemy na granicę jawy i snu: w pewnym momencie odbieramy już świadomie niektóre bodźce zewnętrzne, ale wciąż pozostajemy w inercji sennej. Najbardziej odczuwamy to, gdy budzimy się nagle, np. pod wpływem koszmaru. Nie możemy ruszyć ręką ani nogą, bo nadal trwamy w tzw. paraliżu przysennym, a równocześnie do naszej świadomości wdzierają się resztki marzeń sennych. „Jakaś demoniczna postać dusiła mnie (miałem wrażenie, że bije od niej wielka nienawiść). Czułem ją na sobie, przeraźliwe syczenie i ucisk na szyi i klatce piersiowej. Działo się to, gdy już się obudziłem i miałem otwarte oczy. Nie mogłem wydobyć z siebie głosu, choć już nie spałem. W końcu coś udało mi się wybełkotać (nie mogłem mówić przez to duszenie) i obudziłem brata. Gdy przybiegł zobaczyć, co się dzieje, tajemnicza postać przestała mnie dusić” – relacjonuje swoje przykre przebudzenie 23-letni internauta.

Maszyneria marzeń

Marzenia senne z fazy REM to jeden z najbardziej tajemniczych przejawów aktywności umysłu. Ich pochodzenie i rola wcią...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI