Z czego leczy płacz

Ja i mój rozwój Praktycznie

Gdyby nie łzy, bylibyśmy jak maszyny - nawet najdoskonalsze roboty nie potrafią płakać. Dlaczego zatem wstydzimy się tej reakcji? I dlaczego nie warto powstrzymywać łez?

Krystyna niedawno straciła matkę. Od dwóch tygodni płacze i nie jest w stanie się uspokoić. Ciągle towarzyszy jej smutek i ból, jednak po wybuchu płaczu czuje się nieco lepiej.

Elżbieta pięć miesięcy temu wyszła za mąż. Podczas ceremonii w kościele, w momencie ślubowania, poczuła przypływ ogromnej radości, nieopisanego szczęścia i wzruszenia. Łzy napływały jej do oczu i – mimo starań – nie mogła ich powstrzymać, płakała ukradkiem do końca uroczystości.
Jerzy lubi czytać przed snem poezję. Na jego nocnym stoliku zawsze leżą tomiki Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza, których ceni szczególnie. Lektura często prowadzi go do łez wzruszenia. Wstydzi się ich, bo od małego słyszał: „mężczyźni nie płaczą”, i upomnienia, żeby nie był beksą. Na wzruszenie pozwala sobie zatem tylko w domu, późnym wieczorem, nad ulubionymi wierszami.

Do łezki łezka

Już Augustyn z Hippony, filozof i teolog, pisał, że „łzy są kroplami krwi duszy”. Płacz jest bowiem naturalną reakcją na silne emocje. Gdy doświadczamy gwałtownych uczuć, gdy dzieje się z nami coś ważnego, wyrażamy ten stan właśnie płaczem. Najczęściej jest on reakcją na smutek, wspomnienie traumatycznych doświadczeń i trudnych sytuacji życiowych. Opłakujemy stratę kogoś bliskiego – śmierć albo rozstanie, rozpad związku, rozczarowanie w przyjaźni.
Płacz ma działanie kojące i uspokajające. Przynosi ulgę także w sytuacjach silnego lęku i stresu – gdy płaczemy, zmniejsza się napięcie mięśni, a oddech normuje się.

Płaczemy nie tylko w przykrych sytuacjach, ale też, jak Jerzy czy Elż­bieta, z powodu radości i wzruszenia. Takie łzy różnią się od łez odruchowych, które płyną w wyniku podrażnienia oka (por. „Ze smutku i w odruchu”, s. 52). Płacz emocjonalny jest charakterystyczny tylko dla człowieka i towarzyszy mu od momentu narodzin. Płacząc, niemowlę informuje opiekunów o tym, że jest mu zimno, że jest głodne lub znudzone, że coś mu dolega. Łzy są podstawową reakcją człowieka na ból i naturalnym sposobem komunikacji z otoczeniem. Bywają też narzędziem do manipulowania innymi. Płaczemy, by osiągnąć jakiś ważny dla nas cel, na przykład zdobyć współczucie drugiej osoby, uzyskać pomoc, zmniejszyć agresję przeciwnika i uśpić jego czujność poprzez wzbudzenie w nim litości. Amerykańska psychoterapeutka Judith K. Nelson, autorka książki Seeing through tears: crying and attachment, uważa, że płacz często jest próbą stworzenia bliskości z drugą osobą. Mówi ona o tzw. płaczu protestu, którym już małe dzieci przywołują opiekuna, aby w ten sposób uzyskać pocieszenie i poprawę nastroju. Jeśli opiekunowie reagują na taki przyzywający płacz troską i czułością, dziecko w dorosłym życiu kojarzy płacz z ulgą i nie wstydzi się łez. Jeśli natomiast dorośli odpowiadają na łzy dziecka irytacją i rozdrażnieniem – uczy się powstrzymywać od płaczu i skrywać emocje.

Zapłakany, czyli bezpieczny


Łzy sygnalizują, że organizm powraca do równowagi, a napięcie mięśni i wysoki poziom adrenaliny, które były potrzebne w momencie zagrożenia czy kryzysu, już ustępują. Czujemy się na tyle bezpiecznie, że możemy „puścić” emocje...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI