Więźniowie stanu

Ja i mój rozwój Laboratorium

Trzeba dbać o kondycję, ćwiczyć, zdrowo się odżywiać. Każdy to rozumie. Nie jest to przecież inżynieria kosmiczna. A mimo to trudno wprowadzić zmianę. Jesteśmy zablokowani w nieadaptacyjnych stanach i zaczynamy wierzyć, że nie potrafimy się zmienić, że nie damy rady - Jeffrey Zeig.

Dr Jeffrey Zeig jest psychologiem klinicznym i psychoterapeutą. Obecnie zajmuje się poszukiwaniem struktur ukrytych w muzyce, poezji, beletrystyce, filmie, malarstwie, które mogą zostać wykorzystane, by wzmocnić przekaz w codziennej komunikacji i w praktyce zawodowej.
Jest autorem, współautorem i redaktorem ponad 20 książek, m.in. The Induction of Hypnosis: An Ericksonian Elicitation Approach. Prowadzi warsztaty i wykłady na całym świecie, w czerwcu 2014 roku uczestniczył w V Europejskim Kongresie Ericksonowskim, który odbył się w Krakowie.

Agnieszka Chrzanowska: – Już od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę regularnie ćwiczyć, bardziej zadbam o kondycję. Zwykle kończy się na wielkich planach i zamiarach – bo nie mam czasu, bo jest coś ważniejszego, może latem. Czy utknęłam w nieadaptacyjnym stanie? Jak mogę się z niego uwolnić?
Jeffrey Zeig
: – Ludzie są zamknięci w nieefektywnych i nieadaptacyjnych stanach, z których nie potrafią się wydostać. To zamknięcie, swoista blokada, może dotyczyć wyrażania emocji i uczuć, szkodliwych nawyków, np. palenia papierosów czy nieumiejętności zmobilizowania się do podjęcia pewnych aktywności, np. treningu. Jesteśmy zablokowani w tych stanach i zaczynamy wierzyć, że nie potrafimy się zmienić, że nie damy rady. Często ludzie są zamknięci w więzieniu własnej roli społecznej. Przyjmują rolę ofiary – własnej historii, okoliczności, związku, emocji. A przecież nie musi tak być.
Część pracy terapeuty polega na pomaganiu klientom w osiągnięciu innego stanu: „Mogę się zmienić”, „Poradzę sobie”. Uwolnienie się z „zamknięcia” i wejście w nowy, adaptacyjny stan pomaga budować bardziej efektywną tożsamość. Aby zmiana była skuteczna, nowa myśl, idea musi stać się częścią nas, tego, kim jesteśmy. Mówimy o czterech poziomach zmiany: poziomie skojarzeń i asocjacji, poziomie pojęć, poziomie stanów i poziomie tożsamości.
Przyjrzyjmy się im na przykładzie odpowiedzialności. Wszyscy rodzice chcą, by ich dzieci były odpowiedzialne. Starają się im wpoić, jak ważna jest odpowiedzialność. Wyjaśniają, na czym ona polega, co to znaczy być odpowiedzialnym. Przekazują im idee, które mogą być skuteczne lub nie. To jednak dopiero pierwszy poziom – skojarzeń i asocjacji. Potrafię być odpowiedzialną osobą – to poziom pojęcia. Dziecko przyswoiło pojęcie odpowiedzialności. To, co teraz robię, jest odpowiedzialne. Zachowuję się odpowiedzialnie – to poziom stanu. Jestem odpowiedzialną osobą – to poziom tożsamości.

Zmiana wiąże się jednak z podjęciem wysiłku. Nie każdy jest na to gotowy. „Nie potrafię”, „Za późno, żeby się zmieniać” – broni się wiele osób.
– Wszyscy posiadamy nierozpoznane zasoby, które dają nam zdolność zmiany. Nawet sobie z nich nie zdajemy sprawy. Przecież każdy z nas tyle dokonał, tyle osiągnął. To jak robienie słodyczy z cukru. Przygotowujemy bardzo nasycony roztwór cukru, jednak to nie wystarczy. Potrzebujemy na przykład nici – gdy włożymy ją do roztworu, wtedy cukier się skrystalizuje. Możemy mieć wiele zasobów, jednak czasem bez katalizatora nie mogą się one skrystalizować. Takim katalizatorem zmiany może być druga osoba, nadanie sytuacji aspektu interpersonalnego. Zwykle to samym sobie obiecujemy, że coś zrobimy, zmienimy. Jeśli jednak powiemy komuś o tym postanowieniu, wypowiemy je głośno, albo kiedy możemy pracować nad zmianą razem z kimś innym – wtedy jest zupełnie inaczej. Nagle zdajemy sobie sprawę: mogę to zrobić.

I możemy liczyć na wsparcie osoby, której opowiemy o naszym postanowieniu.

– Trudno wprowadzić zmianę własnymi siłami, w zaciszu domu, bez wtajemniczania kogokolwiek. Warto porozmawiać z przyjacielem, doradcą. Wówczas składamy obietnicę nie tylko sobie, ale w proces zmiany angażujemy też drugą osobę. Jest wtedy ktoś, przed kim niejako odpowiadamy. Czujemy się zobowiązani.
Jeden z moich klientów miał problem z kontrolowaniem spożycia alkoholu. Czuł się bezsilny. Wpadłem wtedy na pewien pomysł. „Przestanę jeść słodycze”
– powiedziałem. „Będziemy współpracować”. Zawarliśmy umowę i przyjęliśmy wobec siebie zobowiązanie. Wspólnie pracowaliśmy, by osiągnąć nasze cele. Naprawdę przestałem sięgać po słodkości, i co najbardziej zadziwiające, 24 godziny później obudziłem się jako inny człowiek: zmieniła się moja tożsamość – nie byłem już osobą, która je słodycze. Nie oczekiwałem, że tak się stanie. Trochę łatwiej wprowadzić zmianę, gdy odpowiadamy przed drugą osobą, gdy ktoś inny jest zaangażowany.

Jak jednak odkryć te nierozpoznane zasoby, które dopiero mogą się skrystalizować?

– Pracując z klientem, pomagam mu w poszukiwaniu zasobów kilku rodzajów: faktów, motywacji, zasobów historycznych, osobistych oraz społecznych. Każdy może wykonać podobne ćwiczenie. Powiedzmy sobie: Wiem, że mogę… Wyobraźmy sobie na przykład, że chcemy rzucić palenie: Wiem, że mogę przestać palić papierosy. Teraz wypiszmy pięć faktów, np.: Wiem, że mogę przestać palić, ponieważ innym się to udało. Wiem, że mogę przestać palić, ponieważ mogę uzyskać pomoc z książek. Wiem, że mogę przestać palić, ponieważ mogę zdobyć...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI