Ulga bez pigułki

Na temat

Najnowsze badania wskazują, że w walce z cierpieniem nie jesteśmy skazani na leki przeciwbólowe. Co odkrywa współczesna medycyna zachodnia? 

Jeśli nowotwór jest „cesarzem wszech chorób”, jak go określił lekarz i pisarz Siddhartha Mukherjee, to ból przewlekły może być uznany za cesarzową. W samych Stanach Zjednoczonych cierpi z jego powodu 100 milionów ludzi, co przekłada się na koszty rzędu 630 miliardów dolarów rocznie, obejmujące wydatki na leczenie i straty wynikające z obniżonej produktywności (raport Institute of Medicine, 2011). 

Cierpiący często szukają ulgi w lekach przeciwbólowych, jednak środki farmaceutyczne nie są skuteczne u każdego pacjenta, a jak wynika z zeszłorocznego raportu National Institutes of Health
(NIH), wzrasta liczba uzależnionych od leków przeciwbólowych oraz osób, które je przedawkowały. W niektórych rodzajach bólu jedyną metodą – kosztowną, nie zawsze skuteczną i wiążącą się z długą rehabilitacją – jest operacja. 

POLECAMY

Tymczasem badania sugerują, że ból przewlekły jest zjawiskiem złożonym, obejmującym emocje, np. lęk, oraz doświadczenie stresu. Ważne jest to, jak postrzega go sama osoba, nie bez znaczenia są też wpływy społeczne. Z tego powodu specjaliści zmieniają podejście do leczenia bólu. Rozumieją już, że potrzebne jest spojrzenie multidyscyplinarne, bowiem – jak zaznacza dr Linda Porter, konsultant ds. bólu w National Institute of Neurological Disorders and Stroke – terapia bólu powinna uwzględniać jego biologiczne i psychospołeczne aspekty.

Naukowcy wkładają dziś więcej wysiłku w badanie terapii niekonwencjonalnych, w tym hipnozy, medytacji i jogi. Mogą one złagodzić ból, wywołując przy tym mniej skutków ubocznych niż leki przeciwbólowe. Co więcej, metody te pozwalają osobom cierpiącym radzić sobie z objawami samodzielnie. Pomoc udzielana pacjentowi powinna być dostosowana do jego indywidualnych potrzeb, a w terapię powinni być zaangażowani psychologowie, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz fizjoterapeuci – którzy wykorzystają metody niekonwencjonalne, by wzmocnić efekty tradycyjnej terapii.

– Żadna z tych metod nie jest lekarstwem sama w sobie. Chodzi o to, by dobrać terapię najlepszą dla danej osoby – wyjaśnia prof. Mark Jensen, psycholog z University of Washington. – Z naszych badań wynika, że jest wiele metod psychologicznych, które mogą przynieść korzyść określonym grupom ludzi. W gruncie rzeczy w wielu przypadkach bólu chronicznego powinny być one stosowane w ramach podstawowej terapii, ze względu na swoją skuteczność i brak efektów ubocznych. 

Obiecująca hipnoza

Badania wykorzystujące metody neuroobrazo­wania, takie jak funkcjonalny rezonans magnetyczny, pozytonowa tomografia emisyjna i elektroencefalografia, wykazały, że doświadczenie bólu chronicznego obejmuje wiele obszarów mózgu. Jak pisze prof. Apkar Vania Apkarian z Northwestern University na łamach „Pain Management”, ostry ból zwykle wywołuje pobudzenie kory somatosensorycznej, zakrętu obręczy i wyspy, natomiast ból przewlekły aktywuje przede wszystkim korę przedczołową oraz układ limbiczny, czyli obszary związane z emocjami i autorefleksją. Ponadto różne rodzaje bólu wywołują różne wzorce
aktywności. 

Jak zauważyli prof. Jensen i jego współpracownik prof. David Patterson na łamach „American Psychologist” w 2014 roku, wiele badań dowiodło, że różne sugestie hipnotyczne mogą „dotrzeć” do wszystkich obszarów mózgu zaangażowanych w przetwarzanie bólu – a to wielka zaleta w przypadku leczenia tak złożonego problemu zdrowotnego. Skany mózgu pokazują, że sugestie dotyczące obniżenia intensywności odczuwanego bólu wywołują reakcje w określonych rejonach mózgu, a te dotyczące zwiększenia akceptacji bólu – zachęcające pacjenta, by przyjrzał się swojemu bólowi z daleka albo zdał sobie sprawę, że ból jest tymczasowy – w innych.

– Hipnoza jest jedną z najbardziej obiecujących metod, które pomagają zmienić reakcje mózgu na ból – mówi prof. Patterson. Hipnoza przynosi korzyści nie tylko w postaci ulgi w bólu. Wielu uczestników badań stwierdziło, że po sesji lepiej spali, czuli się bardziej zrelaksowani i pełni energii. Autohipnoza – i sugestie, że przyniesie ona „ulgę na żądanie” – pozwala pacjentom stosować terapię w dogodnym dla siebie czasie.

– Można powiedzieć, że specjaliści uczą pacjentów łowić ryby. Dają im narzędzia, które oni mogą potem wykorzystać, by sobie pomóc – mówi prof. Jensen.

Naukowcy wciąż jednak szukają jasnej odpowiedzi na pytanie, jak hipnoza zmniejsza ból. Osoby podatne na hipnozę, gdy zostają jej poddane, mają obniżoną zdolność krytycznej oceny. A wtedy biernie przyjmują sugestie, nie oceniając ich – wyjaśnia prof. Patterson. Prof. Jensen zaznacza, że w mózgu zwiększa się wtedy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI