W pierwszej chwili zdanie to wydało mi się niezbyt mądre, a nawet dość cyniczne. Prawdziwy przedstawiciel psychologii pozytywnej – pomyślałem nie bez szczypty ironii. W kilka chwil później uświadomiłem sobie jednak, że zdanie to apeluje do najbardziej fundamentalnych i najbardziej złudnych tęsknot egzystencjalnych (a może słuszniej mówić o egzystencjalnych nadziejach), jakie noszą w sobie ludzie.
Przede wszystkim, tęsknoty do nieśmiertelności. Nieważne, czy pojmowanej realnie, czy tylko symbolicznie. Jeśli już muszę umierać, to najlepiej nie na zawsze. Jeśli już trzeba umrzeć, to może nie ze wszystkim. Jak u Horacego: non omnis moriar. Tęsknota ta znajduje wyraz w rozlicznych wierzeniach o zmartwychwstaniu, o reinkarnacji, wprost o nieśmierteln...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.